Clinique Turnaround Instant Facial

 

Turnaround Instant Facial – maseczka, będąca jednocześnie peelingiem, dająca efekt jak po zabiegu mikrodermabrazji to najprościej ujmując produkt marki Clinique.

 

W ciągu 5 minut maska działa tak, aby efekt wygładzenia i rozświetlenia był zadowalający Jednak przy moich „parametrach” skóry lubię ten czas wydłużyć do 15. Następnie zwilżonym wacikiem wykonuję masaż kulistymi ruchami, aby spotęgować efekt peelingu. Po zakończonym zabiegu moje rozszerzone pory są tak obkurczone, że kiedy moja dermatolog spojrzała na nie, stwierdziła: – a co pani chce jeszcze robić z porami, wyglądają świetnie. Dlatego, jeśli wybieracie się do dermatologa, nie używajcie w tym dniu tej maseczki, bo lekarz odeśle Was do domu tłumacząc, że nie widzą żadnego problemu z Waszą cerą.

 

Konsystencja maski jest delikatnie kremowa, czujemy w palcach efekt piaskowych drobinek, które świetnie masują skórę twarzy, przy czym nie czuję żadnego podrażnienia. Cera ma rozjaśnione przebarwienia po każdym użyciu. Niedoskonałości są zmniejszone, a cera odblokowana i oczyszczona z sebum. Działa również na wągry, aczkolwiek nie stają się zupełnie niewidoczne, ale poprawa wyglądu jest ogromna i za to przede wszystkim cenię sobie ten produkt. Maseczka pozostawia ładny efekt rozświetlenia za sprawą brokatowych drobinek, które już są widoczne podczas nałożenia maski.

 

Wydajność #Turnaround Instant Facial jest znakomita – opakowanie 75 ml starcza mi na 6 miesięcy regularnego używania wg sugestii producenta, by stosować 2-3 razy w tygodniu. Cena 215 zł.

 

Fanką tej maski jestem od 5 lat temu. Znalazłam ją, kiedy szukałam alternatywnego produktu do Microdermabrasion dr Brandta, którego cena była mocno przesadzona – 399 zł za 50 ml. Od tej pory nie znalazłam niczego lepszego, więc jeśli będziecie przy okazji w perfumerii, skorzystajcie z próbki i same przekonajcie się, czy i Wam produkt będzie świetnie służył.