Diorskin Nude Air Loose Powder #012 | Dior

 

 

Pudry typu soft focus, to najlepszy kosmetyk kobiety zaraz po maskarze i czarnym eyelinerze. Świetnie spełnia zadanie wygładzenia cery, nadania jej lekkiego rozmycia i jest całkowicie niewidoczny. Chyba, że zawiera drobinki, to wtedy można spodziewać się lekkiego, ale w granicach rozsądku, roziskrzenia.

 

Na rynku kosmetycznym wciąż mało jest tego typu produktów. Myślę, że dawno temu taką rolę przypisywano meteorytom Guerlain. Jednak z czasem, po kolejnych modyfikacjach tego kultowego kosmetyku, szał na Meteorites zaczął opadać. Coraz częściej można było przeczytać opinie, że kulki Guerlain dawno utraciły swoją magię i efekt woalki stał się znikomy. Oczywiście nie każdy tak uważa. Nadal można spotkać się z wielkim podekscytowaniem, gdy wpada do sieci news z zapowiedzią nowych, limitowanych Meteorites. Dlatego niniejszy post dedykuję głównie tym paniom, które były wielkimi fankami wersji kulek sprzed 5 laty i szukają godnego następcy.

 

 

Diorskin Nude Air

Mam ogromną nadzieję, że marka Dior nie wpadnie na pomysł ulepszania tego produktu. Na tę chwilę Diorskin Nude Air Loose Powder jest idealny i śmiało mogę go ocenić na 10/10 punktów.

 

Po pierwsze pięknie matuje, wspaniale wygładza i przede wszystkim nadaje ten wymarzony efekt woalki. Nie trwa on niestety dłużej niż 3 godziny, ale za to w ciągu dnia mogę być pewna, że moja cera utrzyma mat na bardzo dobrym poziomie. 

 

Nie przesusza cery, nie zapycha, jest bardzo lekki i wydajny. Aplikacja to czysta przyjemność. Osobiście wolę go nakładać pędzlem do pudru mineralnego marki Sephora, ale gdyby ktoś nie dysponował podobnym pędzlem, może śmiało posiłkować się dołączonym puszkiem, który również świetnie wywiązuje się ze swojego zadania. 

 

Czy ma wady? Może dla niektórych cena może być nieco zaporowa, ale z drugiej strony, jest to produkt, który spokojnie wystarczy na 3, a może i 4 lata codziennego stosowania. 

 

 

Poniżej na zdjęciach starałam się uchwycić w obiektywie magię pudru Diorskin Nude Air Loose Powder. Jednak mimo wszystko polecam na własnej skórze się przekonać, jak wiele potrafi zdziałać ten produkt. Na pierwszym i drugim zdjęciu mam tylko podkład, bodajże jest to Power Fabric Giogrio Armani #5.5. Na pędzlu marki Sephora można dostrzec odcień pastelowego różu, ale jak widać na pozostałych fotkach, Diorskin #12 nie ma żadnych predyspozycji do różowienia. Po roztarciu takiej ilośc, jaką widać na pędzlu, efekt staje się transparenty, ale mimo to nie jest płaski i suchy jak sypki puder MAC – Studio Fix Perfecting Powder.

 

Cena 245 zł/ 16 g