Terracotta Ultra Shine | Guerlain

Guerlain Terracotta Ultra Shine

 

 

Niezależnie od pory roku, moim ulubionym kosmetykiem w makijażu jest puder brązujący w każdym subtelnym odcieniu. I nie ma dla mnie znaczenia, czy to wiosna, czy lato – bronzer na twarzy musi być i to przez cały rok. Nie lubię siebie w bladym wydaniu. Owszem, czasami do zdjęcia, na potrzeby bloga. Jednak w realu bardzo często zamiast zwykłego pudru, sięgam po coś, czym od razu nadam sobie śniadego kolorytu. Na mój zmodyfikowany odcień cery nie raz próbują się nabrać konsultantki w perfumerii Sephora, dobierając znacznie ciemniejszy podkład. Za każdym razem widzę w ich oczach  zaskoczenie, gdy informuję, że na twarzy i szyi mam puder brązujący. 

 

Tak, teraz na rynku kosmetycznym panuje istne królestwo odcieni wsród pudrów brązujących, od matowych, jasnych poprzez delikatnie brązująco-rozświetlające kolory. Można nimi przepięknie wyeksponować policzki. To doskonała opcja dla tych, co obawiają się nadania sztucznego efektu mocno wykonturowanych rysów twarzy. Na początek przygody z techniką non touring proponuję sięgnąć po produkt marki Guerlain – Terracotta Ultra Shine. To puder występujący w złociście brązowym odcieniu z iskrzącym efektem. Idealnie skomponowany kosmetyk pod najnowszy trend w makijażu. 

 

 

Terracotta Ultra Shine

Zamknięty w przepięknym biało-złotym opakowaniu puder zachwyca nie tylko wizualnie, ale również zaskakuje swoim zapachem, typowym dla linii Terracotta marki Guerlain – połączeniem nut wanilii oraz gardenii tahitańskiej. Pod wieczkiem nie zabrakło obowiązkowego elementu do wykonania makijażu – lusterka. 

 

Ze względu na to, że jest to rozświetlające wydanie pudru brązującego, używam go w towarzystwie innego bronzera. Też tej samej marki – to Sun Trio w odcieniu Clair/Light. Oba produkty świetnie się uzupełniają. Jeśli chodzi aplikowanie, puder Ultra Shine nie ma żadnych predyspozycji do osypywania się, ma bardzo dobrą trwałość i pięknie wtapia się w karnację dając pełną dowolność w budowaniu złocisto-brązującego odcienia na skórze twarzy jak i dekoltu. To od nas zależy, czy mamy ochotę na subtelny blask złota, czy delikatny kontur brązu z nadaniem połysku na policzkach. Wszystko jest kwestią dopasowania.

 

Jedynie, co muszę jeszcze dodać to to, że w dużej mierze efekt, którego oczekujemy, zależy od użytego pędzla. Osobiście preferuję ten z marki Make up for ever z podwójną końcówką #158. Spisuje się doskonale. 

 

Terracotta Ultra Shine | Guerlain

Terracotta Ultra Shine | Guerlain

 

Konturowanie nową metodą

Jak wspomniałam wcześniej, Terracotta Ultra Shine idealnie wpisuje w nowy trend konturowania, który to nosi nazwę non touring, czyli subtelniejszej wersji konturowania światłem i cieniem, głównie skupiając uwagę na delikatnym efekcie odbijającym światło i wydobyciu naturalnego blasku. Bardzo mi odpowiada ta metoda, bo polega głównie na tym, by jak najpiękniej wyeksponować policzki nie tylko używając do tego różu lub rozświetlacza, ale równie dobrze może ku temu posłużyć bronzer. Zwłaszcza taki, który jest nasycony wyjątkowo drobnymi cząsteczkami perły, bezbłędnie jest w stanie odtworzyć efekt skóry emanującej satynowym blaskiem w olśniewającym słońcu.

 

 

Jeśli tak samo jak ja, lubicie pudry brązujące, Terracotta Ultra Shine będzie fantastycznym wyborem do jesiennego makijażu. Piękne, szlachetne i jednocześnie subtelne złoto nie powinno się skrywać jedynie na powiece, ale równie zmysłowo można nim wyeksponować policzki, dając tym wyraz wielkiej miłości do słońca i złotego blasku. Oczywiście, przez cały rok.