Moje grudniowe zakupy w perfumerii Sephora

 

 

Nareszcie dotarła do mnie ostatnia przesyłka i mogę wszystko pokazać. To zamówienia z wielkiej akcji rabatowej Sephory, którą jak co roku, oferuje swoim klientkom perfumeria w ostatnim tygodniu grudnia. Jak zwykle dałam się ponieść szaleństwu zakupowym, jakie oferuje perfumeria Sephora. Oczywiście nie zapominając o rozsądku. Wybrałam kosmetyki, których zapas ma mi towarzyszyć przez cały rok 2018. Są to przede wszytkim moje absolutbne must-have. 

 

Nie przeoczyłam również ogromnego asortymentu jaki został objęty wyprzedażą. Udało mi się kupić moją ulubioną maseczkę oczyszczającą z imponującym rabatem dającym całkiem konkretny upust. Teoretycznie niczego już nie potrzebuję nowego, aczkolwiek ta zasada aktualna jest tylko do momentu pojawienia się pierwszych kolekcji do makijażu, które zazwyczaj pojawiają się wraz z końcem stycznia. 

 

Co kupiłam z rabatem 30% w perfumerii Sephora? No to zobaczmy!

 

SALE

Zacznę od produktów z wyprzedaży. Nie ma ich dużo, to tylko dwa kosmetyki. Jednym z nich jest żel pod prysznic w piance RITUALS  Yogi Flow. Wraz z zapoznaniem się z kolejnym kosmetykiem, moja wielka fascynacja tę marką jednak zaczyna gasnąć. Poznałam czarne mydło, prawie wszystkie zapachy pianek, peelingi do ciała i doszłam do wniosku, że jedynym regularnym produktem, który będę chciała stale kupować jest pianka do kąpieli, która bardzo przypasowała mojemu mężowi – The Ritual of Hammam.

 

Liczyłam bardzo na to, że oszaleję na punkcie nawilżających peelingów, jednak tak się nie stało. Z tej samej serii, co mój mąż lubi piankę, jest ok, ale ten – The Ritual of Ayurveda Body Scrub – stracił u mnie całą punktację za uczucie zimna, jakie odczułam w momencie wycierania się ręcznikiem po kąpieli. Sprawcą tego jest menthol w składzie. No cóż, kosmetyk na pewno rewelacyjnie sprawdzi się jako sól złuszczająca do stóp, a ja powrócę do mojego ulubieńca – śliwkowego scruba z Ministerstwa Dobrego Mydła.

 

Drugim produktem, na który momentalnie się skusiłam była moja ulubiona maseczka oczyszczająca – Estee Lauder Clear Difference. Jej szczegółowa recenzja pojawiła się na blogu, tak więc osoby zainteresowane opinią serdecznie zapraszam do zajrzenia w link, który widnieje tutaj – klik

 

Z wyprzedaży to już wszystko, nic mnie więcej nie skusiło, pomimo wielu bardzo ciekawych cenowo produktów, np Rexaline, które wyprzedały się momentalnie. No cóż, może załapię się następnym razem.

 

 

Co kupiłam z rabatem 30% w perfumerii Sephora?

  • Huda Beauty Desert Dusk Eyeshadow Palette
  • Kat Von D Beauty Everlasting Liquid Lipstick #Noble, #Muñeca
  • Burberry Liquid Lip Velvet Mini Collection
  • Guerlain Lingerie de peau Aqua Nude 
  • Guerlain Kisskiss Liplift
  • Long Lashes Forever Eyelash serum
  • Burberry Light Glow #Dark Earthy Blush
  • Burberry Liquid Lip Velvet #Peach, #Bright Crimson
  • Estee Lauder Double Wear

 

 

Huda Beauty

Miałam to szczęście, że załapałam się na błąd w systemie, jaki miała Sephora na swojej stronie. Otóż założeniem Sephory było wyłączenie produktów Kat von D Beauty oraz paletki Huda Beauty z akcji promocyjnej 25%/30% na całą kolorówkę. Prawdopodobnie wraz z chwilą nadejścia złożonych zamówień zorientowali się, że zapomnieli wyłączyć rabat i tym sposobem udało mi się kupić paletkę Desert Dusk oraz dwie pomadki Kat von D Beauty. Jednak liczyłam się z tym, że być może Sephora nie uzna swojej pomyłki i będzie anulować złożone zamówienia. Tak się na szczęście nie stało. Sephora okazała się być konsekwentna pomimo polityki obu firm. 

 

20180108-1233095 kopia

 

Burberry

Ogromnie sobie cenię jakość kosmetyków tej marki. Bardzo podoba mi się spójność i estetyka opakowań. Liquid Lip Velvet to moje największe zauroczenie jeśli chodzi o pomadki w płynie. Oprócz zestawu mini ( i nie takie mini – 4 ml) pomadek, wybrałam jeszcze dwa kolory z oferty, które kusiły mnie od dawna – Peach oraz Bright Crimson. Moja słabość do bronzerów kolejny raz objawiła się w momencie wypatrzenia nowego odcienia wśród gamy różów do policzków Burberry – Light Glow – Dark Earthy Blush. Jestem nim zachwycona!

 

 

Guerlain

W poprzednim roku marka Guerlain poszerzyła swój asortyment o nowy podkład do twarzy dający efekt lekkości, satyny i nawilżenia – Lingiere de peau Aqua Nude. Od pierwszego użycia stał się moim faworytem i odkryciem roku. Pobił na głowę mojego poprzedniego ulubieńca z Giorgio Armani – Power Fabric. Mały zapas na cały rok musiał się pojawić.

 

Nie mogłam również nie skorzystać ze zniżki 30% na primer do ust marki Guerlain, Kisskiss Liplift. Ten zachwycający produkt poznałam przy okazji spotkania z głównym makijażystą Guerlain – Anthony Chasset. Po tym jak mi nałożył ową bazę pod pomadkę, wiedziałam, że ten kosmetyk prędzej czy później zawita do mnie na stałe. Ze względu na cenę, wolałam poczekać na rabat Sephory. Coś więcej na jej temat na pewno pojawi się na blogu.

 

 

Kat Von D Beauty

Chciałam pomadki nude no i mam. Tylko nie przewidziałam jednego, że będą tak identyczne, no ale cóż, uroki zakupów w ciemno. Grunt, że są piękne. Noble i Muneca o gramaturze 6,6 ml są już w mojej kosmetyczce i na pewno nie raz zostaną użyte.

 

 

Long Lashes Forever

Napiszę wprost – dałam się za bardzo ponieść i nadziałam się na małą pułapkę. O co chodzi? Kupując odżywkę Long Lashes Forever nie sądziłam, że to produkt marki OCEANIC, ten sam co Long Lashes, tylko w prestiżowym opakowaniu i wyższej cenie.

 

 

Estee Lauder

Kolejny raz zadziałała magia załączonej próbki do zakupów. Tak, na koniec, dwie godziny przed Nowym Rokiem kliknęłam Double Wear. I serio – byłam trzeźwa. Mało tego! Pierwszy raz kupiłam DW, a wszystko przez zmienioną formułę, która nareszcie przypasowała mojej skórze. 

 

 

I to by było na tyle. Mam nadzieję, że te z Was, które również skusiły się na kilka kosmetyków do makijażu, mogą z całym przekonaniem napisać – to były mega udane zakupy!