Aurą zauroczona…

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam na sephorowej półce Aurę Swarovskiego, dość długo byłam nieprzychylna do poznania zapachu. Zniechęcało mnie logo, bo nie jestem fanką jubilerskich świecidełek, by rzucać się na coś, tylko dlatego, że jest to Swarovsky. Z góry oceniłam, że musi to być zapach płaski i pusty. Parę razy podstawiany był mi pod nos bloterek z tymże zapachem. Byłam tak zdystansowana do tych perfum, że za każdym razem nie czułam w nim nic odkrywczego. I pewnego razu to się odmieniło, kiedy wyczułam na bloterku coś, co łudząco przypominało mi ulepkość Angela T. Muglera. To przykuło moją uwagę i poprosiłam o próbkę. W domu, na spokoju bez unoszących się innych zapachów perfum w powietrzu zapoznawałam się z Aurą. Wąchałam, niuchałam i co? Spodobała mi się Aura 🙂

Co z tego, że zapach otwiera się płaskim liczi kojarzonym z sezonówkami Escady, a różę wyczuwam gdzieś daleko w tle.Najważniejsze jest tu serce bazy, a sercem zapachu jest tuberoza, jedna  z 5 moich ulubionych nut w perfumach. Tuberoza sprawiła, że Aura stała się zmysłowym otulaczem. Nuty bazy to piżmo,bursztyn, styraks i czerwony pieprz.

Aura jest tym typem zapachu, który pokazuje za każdym psiknięciem różne swoje oblicza, jak obrazy wkalejdoskopie. Niekiedy przypomina mi Dune Diora,  a czasem jest łudząco podobna do Elle Yves Saint Laurent’a.

Fascynacja zapachem nie zakończyła się na samym flakonie ( który podarował mi mąż:)), dokupiłam mleczko do ciała. Zdecydowanie mleczko niż krem, mimo, że krem posiada przepiękne opakowanie, to jednak zawartość plastikowego opakowania mleczka przeważyła o wyborze, a dlaczego? Na mój nos, to właśnie mleczko intensywniej pachnie niż krem, a poza tym mleczko jest bardziej rozświetlające, sam krem zawiera minimalne ilości iskrzących drobinek.

Ceny:

15 ml EDP – 145 zł
30 ml EDP – 229 zł
50 ml EDP – 309 zł
75 ml EDP – 389 zł

perfumowany krem do ciała 150 ml – 250 zł
perfumowane mleczko do ciała 200 ml – 140 zł
perfumowany żel pod prysznic 200 ml – 129 zł
perfumowany dezodorant 100 ml – 125 zł