Under Eye Brightening Corrector | BECCA

BECCA Under Eye Brightening Corrector

 

 

Oglądając vlogi na YT nieraz napotkałam na blogerkę, która chcąc osiągnąć pełne krycie z efektem odbijającym światło kładła właściwe aż 3 warstwy czegoś pod oczy. Być może na filmie dobrze to wygląda, ale obawiam się, że na żywo efekt mógłby być – delikatnie to nazywając – przekombinowany. Poza tym, która z nas ma czas na takie zaangażowanie w ukrycie sińców pod oczami. Zapewne tak jak ja, lubicie jeden kosmetyk, który będzie specem od wszystkiego. Czy taki istnieje?

 

Nieskromnie przyznam, że kilkanaście tygodni temu znalazłam kosmetyk pod oczy, który oprócz dobrego kamuflażu, pięknego rozświetlenia, delikatnej konsystencji ma też dodatkową funkcję – doskonale zdaje egzamin jako baza pod cienie. Co to za korektor?

 

 

*BECCA Under Eye Brightening Corrector

 

Opis producenta

Ten korektor (w odcieniu brzoskwiniowym), dosłownie wymiata sińce spod oczu, rozjaśnia, rozświetla i ukrywa niedoskonałości cienkiej skóry. Under Eye Brightening Corrector wzbogacony jest o ultralekkie imitujące światło drobinki, a jego bogata i kremowa formuła rozświetlająca, nie osadza się w zmarszczkach i zagłębieniach skóry. Koryguje, rozjaśnia sine podkówki, ukrywa zmarszczki. Genialnie współgra z Ultimate Coverage Concealing Creme, który maskuje, wyrównuje koloryt i rozświetla skórę pod oczami.

***

 

 

 

Pierwsze wrażenie

Kilka pierwszych użyć nie przekonało mnie do polubienia produktu. Być może przyczyną było słabe zapoznanie się z produktem. Na początku kładłam go tylko w miejscu zasinienia biorąc pod uwagę, że tylko tam się nadaje. Konsystencja Under Eye Brightening Corrector jest bardzo kremowa i gęsta, dlatego bardzo ostrożnie i w minimalnych ilościach nakładałam korektor pod oczy. To był ewidentny błąd. Krycie było słabe, sińce pod oczami prześwitywały znad korektora.

 

Postanowiłam, że ostrożnie nałożę go znacznie więcej i zobaczę, co się będzie działo. I owszem, miałam swoje obawy, że może się zważyć lub co gorsza, obciąży delikatną skórę pod oczami. Myliłam się. Mogłam śmiało dokładać warstwy, a konsystencja za każdym razem bardzo ładnie się wtapiała i nie było żadnych problemów. 

 

Kiedy kamuflowanie sińców korektorem BECCA małam już ogarnięte i wiedziałam, jaka ilość kosmetyku idealnie służy do pełnego krycia i rozświetlania, nabrałam ochoty na kolejne eksperymenty. Byłam ciekawa, czy jego obszar działania ma znacznie większy potencjał niż mi się może wydawać.

 

BECCA Under Eye Brightening Corrector

 

 

  Under Eye Brightening Corrector jako baza pod cienie

Przy kolejnym makijażu postanowiłam, że nałożę go na cały obszar wokół oka. Dosłownie wszędzie – wokół wewnętrznego kącika oka, na całą ruchomą powiekę, aż pod łuk brwiowy oraz w miejscu, gdzie od uśmiechu tworzą się linie mimiczne oka. I co się okazało? To idealne korektor w te miejsca. Pięknie rozświetlona skóra jak i delikatny efekt liftingu.

 

Jako baza – rewelacja! Zwłaszcza, gdy użyłam różowego, jasnego odcienia w brzoskwiniowych odcieniu. Pięknie podbija kolor. Dołożenie kolejnych cieni w innym kolorze oraz ich blendowanie nie przysporzyło żadnych problemów i makijaż prezentował się niezwykle efektownie. 

 

Oceniając bardzo dobre właściwości i działanie korektora BECCA na mojej mieszanej cerze, raczej pozbawionej zmarszczek, przy najbliższej okazji postanowiłam przetestować go na skórze mojej przyjaciółki – Ewy, która ma cerę suchą i dość widoczne linie mimiczne wokół oka. Okazja była idealna – szykowała się na wesele koleżanki.

 

Wybierając dla niej kolorystykę cieni w ciepłym, koralowym róży i zgaszonym, bladym brązie użyłam Under Eye Brightening Corrector najpierw na powiekę jako bazę, a potem pod całe oko od wewnętrznego po zewnętrzny kącik. Skóra momentalnie nabrała pięknego blasku, wypoczętego efektu i lekkiego liftingu. Byłam pod wrażeniem. Ewa z resztą też. Makijaż przez całe wesele wytrzymał bez żadnego uszczerbku. 

 

 

BECCA Under Eye Brightening Corrector

 

 

Aplikacja

Najpierw nakładam pędzelkiem do korektora – obojętnie, czy to płaski, syntetyczny, czy puszysty typu buffer. Po nałożeniu, lubię korektor przyklepać ciepłymi placami, aby jeszcze szybciej połączył się ze skórą i ładnie w nią wtopił. To znacznie przyspiesza moment  kolejnego kroku w makijażu oka. Na tak przygotowaną skórę, nakładam na powieki cienie. Dzięki temu ilość osypywanego cienia ogranicza się o 95%. 

 

Czym pudruje korektor Under Eye Brightening Corrector? Najbardziej lubię sięgnąć po meteoryty Guerlain, czyli jeden z najlżejszych pudrów wykończeniowych jakie mam w swoich zbiorach kosmetycznych. Równie dobrze spisuje się puder sypki Diorskin odcień 12 marki DIOR oraz Dress Me Perfect Loose Powder – Deborah Milano. 

 

 

Cena i dostępność – 99 zł/ 4,5 g na Sephora.pl