Na wstępie od razu zaznaczam, że produkt dopiero testuję, i dziś po drugim dniu noszenia go, moja opinia brzmi następująco:
Nowy BB Creme jest podkładem o bardzo lekkiej konsystencji, nadaje efekt świeżości z lekko satynowym wykończeniem, ale tylko przez pierwszą godzinę od użycia. Nie ma potrzeby oprószania go pudrem matującym, efekt jest w zupełności zadowalający. Ładnie ukrył rozszerzone pory, jednak nie poradził sobie z zaczerwieniami na twarzy, potrzebne było położenie w zaczerwienionych miejscach kolejną warstwę.
Podkład jest przejrzysty, ale nadaje ładny koloryt cery.
Pod oczami wygląda bardzo ładnie, jest taki jakby plastyczny, śmiało nim pomalowałam cienie pod oczami.
Po dwóch godzinach czoło wyglądało na lekko przetłuszczone, być może jest wina alkoholu w składzie, który znajduje się już na czwartym miejscu.
Specjalnie nie sięgałam po bibułki matujące, żeby zobaczyć, co się będzie działo dalej w ciągu dnia.
I stwierdzam, że błyszczenie jakoś samoistnie ustąpiło, może to przez czapkę,która go najwidoczniej starła. Na policzkach cera nie była przetłuszczona. Podkład przetrwał 8 godz, ale jego krycie zaczęło słabnąć i zaczerwienienia znów pojawiły się widoczne, jak przy pierwszej aplikacji.
Słaby filtr na jak nazwę bb, posiada marną 10-tkę dlatego, powinno skreślić go z listy produktów objętych tą nazwą.
Dostępne są 3 kolory: 001 to jasny różowy ton, 002 średni beż i 003 idealny dla opalonych cer.
Za 30 ml kosmetyku zapłacimy 175 zł.
A poniżej efekty przed i po, a nawet po 8 godzinach.
cera bez podkładu |
z BB Creme – zdjęcie z lampką błyskową |
bez lampy błyskowej, światło dzienne |
i po całym dniu:
I jak się podoba..? Daje chyba radę, prawda?