MAC Haul

 

Spieszę Wam donieść najświeższą relację z Maca i dostępnych już nowościach, jakie przyszykowała marka  na miesiąc styczeń.Zacznę od produktu najbardziej rewelacyjnego, czyli palety korektorów PRO CONCEAL AND CORRECT PALETTE. 

Do wyboru są 3 gamy paletek: Light, Medium i Dark. Mój wybór padł na średni. Waga produktu to 6 gram.
Cena 160 zł. I pierwsze wrażenia, jakie miałam, że to genialny wynalazek, ponieważ za pomocą palety, inny kolor mogę użyć pod łuk brwiowy – mamy efekt liftingu, coś jak po kredce Benefit Eye Bright. Drugi odcień korektora świetnie mi posłużył na cienie pod oczami, a trzeci żółty idealnie zakrył rozszerzone naczynka.
Pozostałe 3 inne kolory, nieco ciemniejsze świetnie posłużą do konturowania twarzy. Miałam spory dylemat, na którą się zdecydować: Light, czy Medium, ale korektory z medium świetnie dostosowywały się do kolorytu mojej cery, więc tą najjaśniejszą mogłam sobie zupełnie odpuścić.
Najlepiej będzie, nakładać je na czystą skórę, lub ewentualnie na krem, bo gdy nałożymy na podkład, razem nam się wszystko zważy i nie stopi ze skórą. Genialne krycie i mega elastyczność podczas mimiki twarzy, nie powodują, ani nie podkreślają zmarszczek. Po prostu strzał  w 10.

Drugą fantastyczną rzeczą jaką od razu w Macu przetestowałam, była ich najnowsza maskara IN ESTREME DIMENSION LASH. Produktu jest aż 13 ml. Szczoteczka przypomina tę z marki Benefit -They’re real. Efekt był zaskakujący, pięknie wydłużone rzęsy aż pod łuk brwiowy, podkręcone, nasycone błyszczącą czernią, idealnie rozdzielone – rzęsy robiły wrażenie! Szczoteczka cudowna w użyciu, przyjemność i zabawa w jednym 🙂 Cena maskary 95 zł.

Z całej kolekcji Apres Chic jak na razie dwie rzeczy zdobyły moje uznanie : Mineralny puder rozświetlający Porcelain PINK ( 115zł) oraz mineralny róż Amber Glow (100 zł). Obydwa „upiększacze” są w brzoskwiniowej kolorystyce, którą bardzo lubię. Trochę więcej słów na ich temat umieszczę w osobnym poście. Na pewno nie są to produkty MUST-HAVE, bo kolorystyka ich jest jak najbardziej wtórna.


Z cieni mineralnych najładniejsze, jakie mi się wydawały to Winter Persuit, Ice oraz Frost a Midnight. Wszystkie kosztują 96 zł.
Przed wyjściem z MACA nałożyłam Winter Persuit🙂 Na twarzy miałam testowaną paletę korektorów w odcieniu Medium, oraz puder Mineralize Skinfinish Natural Medium Plus, czyli dokładnie to, co widać na poniższym zdjęciu. Na rzęsach mam najnowszą maskarę In Extreme Dimension, ale dłuższa recenzja na jej temat już jutro:)

Przyjrzałam się również najnowszym prasowanym pigmentom PRESSED PIGMENTS, i powiem krótko – LIPA! Nic ładnego nie wychodziło. Kolor na palcu to błyszczący, dający efekt mokrego cienia, ale żeby to uzyskać na oku nie ma szans. Próbowałam na kilka sposobów: palcem, pędzlem, na mokro czy sucho – nic nie dawało takich efektów, jak ten widoczny na palcu. Wizażystka z Maca podpowiadała technikę, żeby najpierw delikatnie musnąć cieniem załamanie powieki, po czym następną aplikację wklepywać pędzelkiem. Ok, może teraz coś było widać, ale efekt wcale mi się nie podobał. Dodatkowo na całym policzku miałam rozsypany cień, którym mnie malowała wizażystka. Musiałam zmyć cały podkład z połowy twarzy, nie jest to na pewno cień nadający się na makijaż w 5 minut.
Do przetestowania wzięłam próbkę podkładu Studio FIX, jutro chętnie go użyję i efekty pokażę.
Do zobaczenia!