Może zauważyliście, ale na moim blogu nie ma jakichś super wstępnych opisów podpierających się na tym, co pisze producent na temat danego kosmetyku. Myślę, że duża część Was zdąży już przewertować całą sieć w poszukiwaniu nowości kosmetycznych i dowiedzieć się jakie będzie mieć to coś właściwości. Po takich informacjach czego szukamy? Najczęściej brakuje już realnych zdjęć, jak to się ma do rzeczywistości. Dlatego pozwólcie, że takie opisy pominę i będę od razu przechodzić do sedna sprawy, czyli jak dany cień wygląda na oku (a nie na łapce), oraz czy testowany kosmetyk jest łatwy w aplikacji i jak długo trzyma się tam, gdzie powinien.
Gris Montaigne to jeden z najnowszych osiemnastu cieni Diora, które zostały wprowadzone z początkiem lutego 2013 r. Oprócz tego jest jeszcze kilka innych kolorów wartych uwagi.
Aplikacja może być na mokro, lub na sucho. Ja znalazłam jeszcze inny sposób, mianowicie na cień w kremie lub na eyeliner nałożony na całą powiekę. Efekt? Sami zobaczcie 🙂
Na zdjęciu poniżej, cień mam nałożony bez użycia bazy. Nie jest to typowy jasny popiel, ale jak widać kombinacja szarego z kolorem patynowym, który można również odnaleźć w wiosennej kolekcji Arty Stone Yves Saint Laurent.
Trwałość – 5 godz ok, ale później kolor zaczyna tracić na intensywności,
gdzie po następnej godzinie zaczyna wchodzić w załamania powieki.
Aplikacja bez zarzutu. Bez osypywania, .pięknie przylega od razu po powieki.
Waga 2,2 g Cena 130 zł
p.s.
I mam jeszcze jedno pytanie, otóż na niektórych blogach autorki wstawiają po 10 zdjęć kosmetyku fotografowanego z każdej strony ( od przodu, od tyłu, z boku, od góry itp itd), czy na moim blogu wg Was tego brakuje? Czy w zupełności wystarczy, że zamieszczę góra 2 zdjęcia kosmetyku oraz jego prezentację na twarzy. Jak myślicie? Z góry wielkie dzięki za wszelkie sugestie.