W makijażu lubię postawić na bardziej wyraziste, podkreślone oczy, niż na usta. Lubię kolory ciemne, mroczne – wszelkie przydymione kolory na powiekach to moja bajka. Lubię połysk, lubię mat, za to szaleństwa z pstrokatym kolorem – niemalże wcale.
W gamie kolorystycznej dostępnych cieni Laury Mercier nie ma tęczowych kolorów jak w Urban Decay. Jest za to sporo pasteli i odcieni, które są bardzo uniwersalne, i które świetnie podkreślają nasze oczy. Wielbicielki SmokyEyes oglądając kolorówkę Laury Mercier będą w swoim raju 🙂
Black Plum to matowy cień w kolorze bardzo ciemnego zgaszonego fioletu, który dość ciężko uchwycić aparatem. W swoich zbiorach mam w sumie 14 kolorów cieni Laury Mercier – dwa pojedyncze i 12 w paletce, którą niedługo Wam zaprezentuje.
Każdy z nich rewelacyjnie aplikuje się na powieki. Są idealnie kremowe, ale i przy tym zbite, że przy nakładaniu nie sypią się na policzki. O bazie podbijającej kolor można zapomnień. Intensywność jest zaraz przy pierwszym ruchu pędzla. Rozcieranie i wyciąganie cienia nad ruchomą powiekę – bajecznie proste, z łatwością cień poddaje się naszym obróbkom 🙂 Nie zbiera się w załamaniach, trwa w bardzo dobrym stanie przez cały dzień, jedynie na wieczór zaczyna lekko blaknąć, ale to wcale nie odbiera uroku całości makijażu oka.
Waga Black Plum wynosi 2,6 g.
Do kupienia w wybranych perfumeriach Douglas oraz on line.
Poniżej makijaż z udziałem tej uroczej śliweczki.
zdjęcie z lampą błyskową |
Jeśli kiedykolwiek staniecie przy kolorówce Laury Mercier, to pierwsze na co zwróćcie uwagę, to te prasowane cienie. Sprawdźcie je sobie na dłoni, a nóż widelec znajdziecie kolor, którego od dawna brakowało w Waszej kosmetyczce.