Maj – ten miesiąc zawsze kojarzy mi się z zapachem NINA marki Nina Ricci. Najpiękniejsze jabłuszko, jakie kiedykolwiek dane mi był poznać. Nienachalne a subtelne, delikatnie owocowe a jakże słodkie, zmysłowe, kobiece i z klasą.
NINA to moja ukochana woda toaletowa, to uwieńczenie mojego zafascynowania tym miesiącem. To tryskająca energia, jak żywioł krzyczy w nas: POBUDKA! To tryskająca EUFORIA!
NINA to słodycz pralinki, świeżość jabłek i cytryn oraz elegancja piżma i piwonii w przepięknym flakonie w kształcie jabłka.
Ale to nie tylko zapach, który może tak spotęgować w nas takie odczucia. Wiecie, jak może zareagować otoczenie wokół Was? Ktoś powie: jak elegancko! A kto inny spyta: kto tak pięknie pachnie? Znajdzie się też osoba, która przez nieśmiałość nigdy nie pozna, czym pachniecie. Nikt nie pozostanie obojętny. Możecie zrobić eksperyment, spryskajcie próbką kogoś bliskiego: mamę, siostrę czy przyjaciółkę i same się przekonajcie. Nie musicie sprawdzać zaraz na sobie.
Trwałość jak na wodę toaletową jest znakomita. Na mnie pachną 6 godz. Jednak jeśli nos się szybko przyzwyczai, będziecie czuć je krótko, ale nie Wasze otoczenie. Myślę, że każda osoba będąca w pobliżu doceni Wasz gust zapachowy.
Do kupienia w dobrych perfumeriach internetowych 80 ml 146 zł.
I ogromna prośba do Was – nie testujcie NINY na blotterze, może to zaburzyć Wasz odbiór 🙂
Kto już poznał ten zapach?