Shiseido Sheer & Perfect Compact

 

W mojej kosmetyczce przewinęła się dość spora ilość pudrów i to w każdej formie – czy w kamieniu, czy sypkiej. Ze względów praktycznych zdecydowanie wolę wersję prasowaną. Jest wygodna i  mam podgląd sytuacji, na ile jeszcze mi starczy zawartość. Nie obawiam się pylenia, ani tego, że mógłby by mi się wyspać. Wiem też, że stosowanie gąbeczek lub puszków całkowicie nie sprzyja wydajności. Kosmetyk potrafi się  dwa razy szybciej skończyć. Co pędzel to pędzel – i najlepiej z marki Zoeva.

 

Skoro kwestie aplikacji pudru mamy w miarę omówioną, zbliżymy się teraz do tematu samych pudrów. Każda z nas ma wobec tych  i ogólnie kosmetyków wysokie oczekiwania zwłaszcza po produktach z perfumerii. Oczekiwania oczekiwaniom, ale puder należałoby dopasować do potrzeb skóry, pory roku a nawet do samego podkładu.

 

Lubię taki puder, który zastąpi mi podkład. Lubię, gdy jest mało widoczny, pięknie ujednolica koloryt z szyją. Ładnie wyrównuje powierzchnię mojej niedoskonałej buzi i przemienia ją w doskonałą. Lubię, gdy twarz wygląda zdrowo, jest tyko delikatnie matowa i wygląda po prostu świetnie. Tak, jakbym nie miała makijażu.

 

Taki jest właśnie puder Shiseido – Sheer & Perfect (179 zł/10 g). Pamiętam, że wskoczył w miejsce Sheer Matyfying i to był bardzo dobry krok ze strony marki, choć na początku byłam tym faktem zawiedziona. Nawet nie wierzyłam zapewnieniom mojej konsultantki Shiseido – pani Beatki, że nowy puder Sheer & Perfect jest po prostu genialny, a razem z podkładem z tej samej serii to już istna bajka. Ach ta moja wrodzona podejrzliwość, dopiero jak się sama przekonałam na własnej skórze, zaczełam tak samo podzielać zachwyt. Doskonały makijaż- nic już więcej nie trzeba. Myślę, że gdybym nie była blogerką kosmetyczną i cieszyła się minimalizmem, nie szukałabym już niczego innego.

 

 

 

Puder Sheer & Perect jest nie tylko świetnym uwieńczeniem podkładu z tej serii. Rówineż jestem nim zachwycona, kiedy kładę tylko korektor pod oczy i na policzki, by nieco ukryć zaczerwienia na policzkach od naczynek. Potem cały obszar twarzy pudruje i gotowe. Produkt Shisedo jest bardzo lekki, nie obciąża skóry i bardzo długo utrzymuje mat na buzi – praktycznie cały dzień, ale pod warunkiem, że twarz wcześniej nie została obciążona żadnym ciężkim, mocno kryjącym podkładem lub odżywczo-ujędrniającym, bo inaczej – tak jak w moim przypadku – cera mocno się buntuje. Im mniej i delikatniej tym lepiej i dłużej.

 

SAMSUNG CSC

 

Puder w kompakcie kamuflujący niedoskonałości i ujednolicający tonację skóry. Cera odzyskuje świeżość i promienny wygląd. Wyjątkowo gładka i lekka konsystencja pudru zapewnia naturalny efekt wykończenia, który utrzymuje się przez cały dzień. Kompakt niweluje chaos kolorystyczny, który zaburza równą i jednolitą tonację skóry. Formuła stworzona w oparciu o 3 rodzaje cząsteczek pudrowych; zielonych, niebieskich i białych, które odpowiednio ‘pracując’ ze światłem skutecznie ukrywają nierówności w kolorycie skóry. Gładka i ultra-lekka konsystencja pudru łatwo się rozprowadza i doskonale przylega do skóry. Efekt makijażu jest niemal niewidoczny, skóra wygląda naturalnie, jest wygładzona i rozświetlona. Zapobiega błyszczeniu się skóry, nie powoduje uczucia lepkości na skórze, nie blaknie. Składniki pielęgnacyjne formuły pudru utrzymują nawilżenie wewnątrz skóry i zapobiegają jej przesuszeniu.

 

Posiada filtr SPF 15.

 

I w niczym producent się nie pomylił, opisując w ten sposób swój produkt. Dlatego, jeśli któraś z pań przekonana do lekkich pudrów oczekuje, by pomimo lekkości puder dobrze krył, to polecam testy tego produktu.