Lubię ludzi ekscentrycznych i lubię też takich, którzy prosto z mostu walą prawdę w oczy bulwersując przy tym tłumy. Jednak istnieje dosyć cienka granica pomiędzy tym, co można powiedzieć na głos, a tym, co lepiej przemilczeć. John Galliano, brytyjski projektant pracujący dla domu mody Dior niestety przekroczył tą granicę. Zhańbił tym siebie i niestety konsekwencją było to, że marka Dior musiała zrezygnować z fantastycznego talentu, który posiadał Galliano.
Ale gdy odsuniemy w niepamięć jego przykre słowa i skupimy się na jego artystycznej twórczości odkryjemy jak wielką wrażliwość posiadał ten kipiący oryginalnością projektant. Linia zapachów Parlez-moi d’Amour jest jak seria listów wysłanych do 4 różnych kobiet. Każdy z nich opowiada o czymś innym, a pierwszą kreację, która przedstawię będzie wersja Eau Fraiche.
Kochana Anito,
Tworząc dla Ciebie kreację, inspirowałem się małym strumyczkiem nieopodal mojego domu. Pragnąłem podkreślić Twoją subtelność i pokorne serce. Jesteś jak cisza, którą słyszę w lesie i spokojem, który wywołuje we mnie szum wody. Twoja wrażliwość przypomina mi soczystą zieleń trawy, a kamienie, które oglądam przy strumieniu przypominają mi o tym, jak twardych zasad Cię nauczyłem.
Postawnowiłem, że tym razem ubiorę Cię w zapach stworzony na miarę Twojej osobowości – taka kreacja w stylu couture. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, bo nie kierowałem się Twoimi ulubionymi kwiatami. Budowałem piramidę zapachową, która odzwierciedla Twoją transparentną duszę. Zapach zamknąłem w butelce, który ma Ci przypominać, że jest listem, który zostawiam Tobie na pamiątkę.
Nie zapomnij o mnie,
John Galliano
O czym można pomyśleć, gdy poznaje się Parlez-moi d’Amour? Pierwsze wrażenie to to, że jest wyrazem miłości czysto platonicznej. Nie jest to zapach ciężki, wytrawny ani szyprowy. Podoba mi się w nim ta lekkość, delikatna aromatyczność i przede wszystkim niepowtarzalność dla tego typu zapachów. Perfumy powinno się poznawać bez patrzenia na markę, kształt i kolor flakonu. Jestem ciekawa, ile osób zwróciłoby na niego uwagę, gdyby go powąchało z zamkniętymi oczami. Mogłyby się pojawić całkiem zaskakujące reakcje.
Parlez-moi d’Amour, czyli mów mi o miłości to delikatna kompozycja, w której cała piramida kręci się wokół jednej konkretnej nuty, która jest wyczuwalna od samego początku do końca. Tą nutą jest cyprys, który momentami okrywa się kwiatami jaśminu niczym płaszczem. Jest też taki moment, gdy wyczuwalna staje się woń imbiru. Dodaje to trochę smaku i świetnie wieńczy dzieło nut zapachowych serca. Choć cytryna podana jest jako nuta głowy, rozwija się ona dopiero po tym, gdy woń imbiru przestaje być wyczuwalna. Zapach zaczyna przekształcać się z drzewnego w uroczą aromatyczną słodycz. Ten moment zawdzięczany jest aromatem białej porzeczki. A na koniec najpiękniejsza odsłona Parlez-moi d’Amoir Eau Fraiche – bukiet najmocniej pachnących róż z dodatkiem słodyczy białej porzeczki na tle najdelikatniejszej wersji piżma. Coś wspaniałego!
Żałuję ogromnie, że ten zapach nie stoi na półkach popularnych perfumerii i nie jest przedstawiany jako najlepsza propozycja drzewno-aromatyczna dla kobiety. Ten zapach kwiatów, ta szczypta imbiru i nietypowa świeżość czyni z niego najlepszą i najciekawszą pozycją w swej kategorii.