Trendy perfumeryjne znów przechodzą metamorfozę i jak dotąd wśród nowości można było spotkać ten sam wspólny mianownik słodki, landrynkowy zapach, tak teraz premiery zapachowe idą w nowym, konkretnym kierunku porzucając słodycz. Teraz kwitną kompozycje mocno kwiatowe i jednocześnie wybujałe na tle orientalnym, orientalno-drzewnym lub drzewno-ziołowym. Panują również paradoksalne połączenia jak korzenna bita śmietana lub zupełnie abstrakcyjne vinylowe nuty w połączeniu z zamszem i miodem. Perfumy mają na nowo wyrażać pojęcie luksusu, sztuki i zmysłowości. Jednak ten trend miał już swój pierwszy początek.
Sztuka i zapach
Jose Eisenberg jest dla mnie geniuszem perfumeryjny. Przekonałam się o tym w chwili, gdy poznałam jego kultowy dziś zapach – Jose. Wyrafinowana, zmysłowa i prowokująca kompozycja nieco w męskim wydaniu dedykowana przede wszystkim wybrednym kobietom. Kolejnym dziełem, który dołączył do mojej kolekcji kilka lat temu był zapach Back to Paris. Mam go jeszcze w poprzedniej butelce ze złotą nakrętką i różowym napisem. To przepiękne lawendowe piżmo. Trzecim flakonem, który dołączył do kolekcji pod wpływem momentalnego zachwytu w chwili poznania był Diabolique.
Diabolique w męskim i damskim wydaniu są niemal identyczne. Różnią się kolorem flakonu, aczkolwiek kształt jest taki sam dla wszystkich perfum Eisenberg oprócz ekstraktów. Dla pań kompozycja została ubrana w przezroczyste szkło, zaś dla panów w czarne.
Diabolique to moim zdaniem zapach sztuka. Dzieło łączące dwa stany przyciągania – ciekawość oraz emocje, które wywołuje. Sam tytuł już jest namiastką tego, czego się można spodziewać po diabolicznym zapachu. Dlaczego diaboliczny? Bo kusi? Nie, tu nie chodzi o kuszenie ani o mroczność. Diabolique bardziej wyraża oswojenie swoich pragnień i ich zaakceptowanie, nawet jeśli są one mało standardowe.
Ciekawe jest to, co można zaobserwować na obrazie Juareza Machado, którego dzieła zdobią pudełka perfum Eisenberga. Brazylijski malarz przedstawia diabła jako kobietę kuszoną przez człowieka. Mężczyzna kusi ją tym, nad czym ciężko jej zapanować. To odwrócone role w porównaniu do sytuacji Pierwszej Kobiety ze Starego Testamentu. Teraz to człowiek kusi diabła, który jak się okazuje jest kobietą.
Diabolique
To kwintesencja piżma i kardamonu w kwiatowym wydaniu. Ten bukiet wypełnia irys, fiołek, heliotrop i jaśmin. Jako doskonała baza służą drzewa cedrowe oraz sandałowe. Przyznam szczerze, że nie jest to zapach do prostego zdefiniowania. Należy on do kategorii, w której pospolite słowa nie przysługują dziele, nad którym pracował mistrz Jose Eisenberg. Ten zapach to sztuka i każda osoba powinna ją poznać i przeżyć na swój własny sposób. Do tego gorąco Was zachęcam.