Kolekcja Caitlyn Jenner to kontynuacja jej misji dzielenia się ze światem swoją przemianą, przy pomocy produktów idealnych dla osób w każdym wieku, każdego koloru skóry oraz każdej płci. Eleganckie, klasyczne odcienie kosmetyków do ust, oczu i twarzy są przeznaczone dla tych, którzy korzystają z życia, w wybranej przez siebie formie. Dostępna wyłącznie online pomadka w odcieniu Understanding dodaje prawdziwego uroku każdemu bez wyjątku. W specjalnym, luksusowym, złocisto-błyszczącym opakowaniu z delikatnym, czarnym napisem.
Compassion
Przyznam szczerze, Caitlyn dobrała genialne kolory do kolekcji, przy której współpracowała z firmą MAC. Absolutnym must have okazał się dla mnie bronzer pod trochę mylącym opisem Cool Brown. Może bardziej chodziło o to, że ten brąz jest super, świetny niż zimny, bo niestety chłodny to on nie jest. Jak na puder Mineralize Skinfinish Natural przystało jest on perfekcyjny w każdym calu. Zachwycona jestem odcieniem, trwałości i brakiem jakichkolwiek problemów przy aplikowaniu. Nie pyli się, nie osypuje. Świetny do nadania oliwkowego kolorytu cery jak i do wymodelowania rysów twarzy. Na zdjęciu poniżej nałożyłam go delikatnie na całą twarz oraz nałożyłam kolejną warstwę na policzki. Na pędzlu można zauważyć jaki odcień prezentuje Compassion.
Whirl
Skusiła mnie również konturówka Whirl, ale na ile ona jest identyczna z tą z regularnej sprzedaży to bladego pojęcia nie mam. Wiem tylko jedno – jestem w tym kolorze totalnie zakochana! Konsystencja konturówki jest idealnie wyważona – na tyle miękka, że łatwo nią obrysować usta i na tyle twarda, że się nie łamie podczas malowania. Trwałość oczywiście bez zarzutu. Niestety nie załapała się na sesję w makijażu, ale nie raz będzie użyta i pokazana na blogu.
Kindness
Chciałam też wybrać sobie pomadkę, ale nie chciała ryzykować i trafić na kolor, który mi się jednak nie spodoba. Kto kupuje kosmetyki w ciemno zapewne będzie wiedział, o czym piszę. Jednak błyszczyk ze złotymi drobinkami spodobał mi się na tyle, ze bez chwili zastanowienia kliknęłam go do koszyka. Czy drugi raz bym to zrobiła? Oczywiście, że nie. Jest ładny, owszem, ale mógłby zostawiać bardziej wyrafinowany efekt jak na błyszczyka przystało.
Cieszę się ogromnie, że załapałam się na rabat i za zakupy zapłaciłam 20% mniej. Mam nadzieję, że – po pierwsze MACowy sklep będzie częściej oferował takie miłe niespodzianki swoim klientkom, a po drugie, że takie fajne kolekcje nie będą dostępne tylko w jednym punkcie z asortymentem MAC, tylko będziemy mogły szaleć wszystkie – bez względu na miasto w PL. Jak równość to równość!