Jak idealnie spakować kosmetyczkę na urlop?

 

Długo wyczekiwany urlop mam już za sobą. Był krótki, ale zdążyłam wypocząć, wyluzować i naładować baterię pozytywną energią na bardzo długi czas. Nie ukrywam, że już tęsknie za miejscem, z którego wróciłam. Może jeszcze w tym roku uda się w te wakacje jeszcze gdzieś wyruszyć. Jednak następnym razem na pewno nie będę brała takiego bagażu, zwłaszcza takiej ilości kosmetyków.

 

Po raz kolejny spakowałam za dużo kosmetyków. Ubrań i butów było w sam raz, ale z kosmetykami mocno przesadziłam. Z resztą, komu się nie zdarza zabrać za dużo…? W niniejszym wpisie chciałam się z Wami podzielić, co tak naprawdę przydało mi się podczas urlopu, zwłaszcza tygodniowego i co okazało się zupełnie zbędne.

 

 

Idealnie skompletowana wakacyjna kosmetyczka na 7 dni

 

Co tak naprawdę mi się przydało i co używałam każdego dnia? 

 

 

 

*wszystkie wymienione produkty podlinkowałam

 

 

 

Ani razu nie przydała się moja ulubiona paletka do makijażu Estee Lauder, ani podkład Giorgio Armani Power Fabric. Niepotrzebnie zabrałam paletę rozświetlaczy i róży do policzków marki Smashbox. Nabrałam za dużo pędzli do makijażu  – korzystałam tylko z kabuki marki Sisley oraz do eyelinera ZOEVA.  Nie pomalowałam paznokci – ani lakierem ani odżywką wzmacniającą mimo, że również je spakowałam. Spakowałam do kosmetyczki 4 ulubione błyszczyki, a mimo to korzystałam tylko z jednego. 

 

Chusteczki do demakijażu marki Sephora sprawdziły się doskonale i nie miałam dodatkowej potrzeby sięgania po żel micelarny. Do kosmetyczki wrzuciłam miniaturową wersję bazy pod makijaż MAC Prep + Prime, maseczkę Revitalizing Supreme Global Anti-Aging i ani razu z nich nie skorzystałam. Rewelaycjnie spisał mi się krem Dr.Jart+ Water Drop, który nazywany jest Rozświetlaczem Nawilżającym aczkolwiek rozświetlaczem, to on nie jest. Ma niesamowicie przyjemną konsystencję i w moim przypadku świetnie radził sobie z nawilżeniem twarzy. 

 

Makijaż na gorący wieczór

Mój wakacyjny makijaż ograniczał się tylko do pudru brązującego. Genialnie sprawdziła mi się Terracotta Sun Trio w odcieniu Clair/Light marki Guerlain. Brwi podkreśliłam cieniem, a oczy kreską, którą wykonałam kremowym eyelinerem Chanel. Rzęsy tuszowałam ulubioną maskarą Eyes To Kill Giorgio Armani. Na ustach królował błyszczyk Too Faced Sweet Peach. I to tyle. 

 

 

Co z perfumami?

Szczerze odradzam pakowania perfum do letniej walizki. Dlaczego? Ze względu na ryzyko uczulenia. Na urlopie, zwłaszcza w miejscu, gdzie występuje silne nasłonecznienie i wysoka temperatura, bardzo łatwo o wysypkę, nawet jeśli perfumujemy włosy lub ubrania. Myślę, że lepszą alternatywą są mgiełki zapachowe, np. marka Chanel ma takie w swojej ofercie. Kosztują ok. 189 zł za 100 ml, co pozwala cieszyć się zapachem przez około 3 miesiące. Gdzie je znaleźć? Np. na Douglas.pl lub Dolce.pl.

 

Za to o perfumach warto pamiętać na powrocie, zwłaszcza gdy Wasze nogi przekroczą próg sklepu z perfumami lotnisku. Warto rozejrzeć się na zapachem Flowerbomb Extreme Victor & Rolf, którego nie znajdziecie w Polce albo za letnią edycją Classique Wonder Woman Eau Fraiche marki Jean Paul Gaultier. Może uda Wam się wypatrzyć jakąś perełkę wsród perfum Dolce & Gabbana? 

 

 

Mam nadzieję, że niniejszy wpis stał się dla wielu z Was wzorem do udanego skompletowania kosmetyczki. Kiedy pakowałam swoją, byłam pewna, że nie wzięłam dużo kosmetyków. Dopiero na Rodos zdałam sobie sprawę z ilu rzeczy tak naprawdę nie korzystam. Pamiętajcie by spakować filtry przeciwsłoneczne, coś po opalaniu, bronzer + pędzelek kabuki, mini maskara, mini błyszczyk, coś do mycia i wystarczy. Nic Wam więcej do szczęścia nie będzie brakować.