Ostatnie kilka tygodni dało mi porządnie w kość. Musiałam się nauczyć działać na 200% odczuwając dobę, która przelatuje mi przez palce w kilka godzin. Owszem udało się dzięki temu osiągnąć mały sukces, ba nawet kilka małych sukcesów, ale ile mnie to siły kosztowało wie tylko mój mąż. To dość skomplikowana historia, ale w skrócie mogę tylko napisać, że udało mi się poznać kolejną branżę, odnaleźć się w niej i wcielić w kolejną rolę, której się po sobie nie spodziewałam. I to w tak w szybkim tempie. Nikt nawet nie spostrzegł, że moje doświadczenie w nowej dziedzinie wynosiło zaledwie 2 miesiące. Wniosek z tego taki (proszę wybaczyć mój brak skromności) – mając w sobie potencjał, olej w głowie, sporo chęci i doświadczenie zdobyte w branży blogerskiej oraz dając sobie trochę czasu, można osiągnąć sukces na każdym szczeblu swojego życia. Wiem, że to zabrzmiało dość zagadkowo i zbyt ogólnikowo, ale właśnie ten temat był motywem przewodnim do napisania o ulubionych, najbardziej sprawdzonych i niezawodnych kosmetykach, które stosowałam w ostatnich tygodniach.
W momencie, gdy liczyła się każda minuta w ciągu dnia, musiałam znacznie zredukować ilość czasu na testowanie nowości. Chcąc wyglądać nienagannie i dbając o to, by nikt nie widział po mojej twarzy zmęczenia fizycznego i psychicznego, postanowiłam, że będę stosować tylko najlepsze kosmetyki. O to poniżej ich lista.
Pielęgnacja włosów
Zauważyłam, że paradoksalnie moje włosy potrzebowały większej dawki nawilżenia niż moja skóra. To może się wydawać zaskakujące, ale ja wiem, co jest tego przyczyną. 8 tygodni wcześniej chodziłam regularnie do mojej lekarki medycyny estetycznej – dr. Marty Rybarkiewicz na zabiegi z kwasami oraz peelingi PRX. Dużo wcześniej miałam robiony zabieg Aqua Shine. Wszystko to razem dało ogromną korzyść i rewelacyjne efekty. Oczywiście nie zwalniało mnie to z obowiązku stosowania jak najlepszej pielęgnacji, którą moja pani doktor w 100% popiera.
Tak więc, gdy udało mi się podtrzymać efekty domową pielęgnacją, tak moje włosy wymagały jeszcze większej uwagi i dbałości. Nie miałam czasu chodzić do fryzjera, musiałam tak wybrać kosmetyki, by nie widać było po nich jak bardzo są wysuszone i łamliwe, nie wspominając już o braku połysku i ich wypadaniu. Najbardziej pomocny okazał się fluid marki Bumble & Bumble.
- Save the Day Daytime Protective Repair Fluid – to doskonale nawilżający fluid dbający o to, by włosy były jak najszybciej nawilżone, gładkie, ale jednocześnie uniesione od nasady. Niezastąpiony! Dzięki niemu mogłam zrezygnować z odżywek i lakieru do włosów oraz ograniczyć zakup kolejnych kosmetyków, aby osiągnąć zadowalające efekty. Wygodna aplikacja, piękny zapach oraz niesamowita wydajność. Wciąż używam tego samego opakowania. Aktualnie na stronie Sephory produkt Bumble & Bumble jest w bardzo dobrej, promocyjnej cenie, warto zerknąć – podrzucam link *klik.
Pielęgnacja ciała
Kiedyś lubiłam stosować wszelkiego rodzaju mleczka, lotiony i kremy do ciała. Kiedyś, czyli paręnaście lat temu. Potem przerzuciłam się na olejki, a potem długo nie mogłam trafić na krem, którego będę używała z wielką przyjemnością. Aż trafiłam na liftingujący krem do ciała marki Eisenberg. Nazwa jak najbardziej adekwatna, bo nie dość, że świetnie wpływa na gładkość skóry to dodatkowo poziom satysfakcji z użycia jest jeszcze większy. Dlaczego? Krem jest bardzo odżywczy, ale jednocześnie lekki i szybko się wchłania. Po tygodniu stosowania widać, jak skóra robi się bardziej elastyczna i miękka. Po dwóch tygodniach używania Soin Liftant Corps moja skóra oraz zmysły są dosłownie uzależnione od tego kremu. I ten zapach! Najbardziej luksusowy jaki może mieć krem do ciała, elegancki i niesamowicie kuszący.
Drugim kosmetykiem, który mnie od siebie uzależnił to peeling śliwkowy do ciała marki Ministerstwo Dobrego Mydła. Co jakiś czas uzupełniam swój zapas o 5 opakowań, bo nie wyobrażam sobie momentu, w którym to brakuje mi w łazience mojego ulubionego peelingu.
Pielęgnacja twarzy
W tym dziale pojawiło się kilka ulubionych produktów: olejek z czarnej róży marki Sisley, emulsja na pierwsze zmarszczki Eisenberg, ampułki intensywnie regenerujące Estee Lauder*, maseczka na noc z czarnymi algami Biotherm, maska z białą glinką marki Sisley. Wszystkie te kosmetyki spisują się na medal w momencie, gdy skórze potrzebne jest natychmiastowa dawka nawilżenia i zadbania o jej gładkość i miękkość.
Olejki i emulsje:
- Drogocenny olejek z czarnej róży Sisley lubię stosować doraźnie na noc oraz na dłonie. Tak, muszę przyznać, że zapominam o stosowaniu kremu do rąk, ale dzięki temu olejkowi tego nie widać.
- Emulsję Eisenberg cenię sobie z kilku powodów: szybko się wchłania, przedłuża efekty zabiegów w gabinecie medycyny estetycznej, cudownie podtrzymuje wysoki poziom nawilżenia, wygładza drobne zmarszczki wokół oczu, zastępuje krem pod oczy dzięki swojej bardzo lekkiej konsystencji oraz sprawdza się pod makijaż. Jest bardzo wydajna.
Maseczki i peelingi:
- Maseczkę z czarnymi algami Biotherm lubię stosować w ciągu dnia, zwłaszcza w weekendy. W ciagu 15 minut skóra na twarzy wygląda jak po 14 dniach regularnego picia wody. Niestety efekt ten utrzymuje się do dwóch dni, ale fakt faktem, że działa i mogę liczyć na ten kosmetyk. Poza tym jest fantastycznie wydajny.
- Maskę do twarzy z białą glinką Sisley stosuję nie tylko ja, ale również moja 12 letnia córeczka zaczęła mi ją podbierać. I przyznam szczerze, że maseczka działa doskonale nie tylko u mnie, ale również na znacznie młodszej i trudniejszej do ogarnięcia cerze jaką ma teraz moja Olcia. Głęboko oczyszczająca maseczka działa bardzo łagodnie na skórę twarzy. Nie przesusza jej, ale jest przy tym niezwykle skuteczna, bo redukuje ilość niedoskonałości, świetnie zwęża pory, łagodzi zaczerwienione punkty na twarzy oraz w żadnym stopniu nie prowadzi do odwodnienia skóry. Po prostu niezawodna dla mnie i dla mojej córki.
- W kwestii peelingu do twarzy przekonałam się do nietypowego produktu – płatki złuszczające marki Neogen. Najszybsze w działaniu i bez spłukiwania. Wystarczy poświęcić cerze tylko 2 minuty. na masowanie skóry twarzy nasączonym już wacikiem sprawia dużą przyjemność. Nie podrażnia, nie wywołuje szczypania. Działa na skórę tonizująco i odświeżająco. Wygładza, zwęża pory, nawilża. Wygoda, jakość i super efekty.
Perfumy i żel pod prysznic
Na koniec, zanim zacznę pisać kolejny wpis o ulubionych produktach do makijażu, zostawiłam sobie mój ulubiony wątek – perfumy. Nic tak nie podkreśla dobrego humoru i szyku jak ukochany zapach. W tej kwestii wiele się nie zmieniło i nic nie zapowiada, że kiedykolwiek ten zapach mi się znudzi – to MON GUERLAIN. Kwintesencja elegancji i kobiecości. Perfumy, które doskonale wprawiają mnie w stan entuzjazmu i chęci do pozytywnego działania. Czuję się w nich po prostu cudownie!
*Kosmetyki oraz zapachy zamieszczone na zdjęciach można kupić stacjonarnie oraz online w perfumerii Sephora oraz Douglas. Ampułki Estee Lauder były gratisem do zestawu z serum ANR zakupionym za stronie esteelauder.pl.