Okres wakacyjny może nie jest tak obfitujący w nowości kosmetyczne w porównaniu do maja, czerwca, czy września. Ale bystre oko kosmetycznej maniaczki zawsze coś upatrzy w perfumerii i ją zwabi. Już na początku lipca w perfumerii Sephora, tuż w trakcie zakupów przed wyjazdem na urlop wypatrzyłam piękną paletkę pudrów do konturowania marki BECCA. Niestety mieli tylko testery obu odcieni, bo na produkty do sprzedaży cały czas czekali. Sprawdziłam kolory pudrów i bronzerów jak się prezentują i wiedziałam od razu, że będę polowała na ciemniejszą Be A Light Face Palette. Uwielbiam bronzery i ta gama kolorów była po prostu idealna. Jednak na swoją paletkę musiałam poczekać aż miesiąc.
Dopiero po powrocie z dwutygodniowego wyjazdu i tygodniowym dochodzeniu do rzeczywistości wybrałam się na zakupy. I nie, nie miałam w planach zakupu tej paletki BECCA. Byłam pewna, że już się wyprzedała. Przecież to edycja limitowana i zapewne mieli po kilka sztuk na stanie. I jak się okazało, ostatnia sztuka ciemniejszej wersji czekała na mnie. Dlaczego ją kupiłam? Co mnie w niej urzekło?
Jeśli ktoś pomyśli, że to tylko kolejna, banalna paletka do konturowania to – niestety – rozczaruję. Tak nie jest.
Czym zachwyca paletka Be A Light Face Palette?
Be A Light Face Palette zawiera puder wygładzający, którego nie można dokupić solo. Znajduje się on tylko w tej paletce i to on jest głównym motywem, dla którego kupiłam tę paletkę. Puder ten tuszuje nierówności na skórze, wygładza, zmiękcza rysy twarzy i pozostawia efekt jak filtr z Instagrama. Mało tego! Jest rewelacyjnie trwały. Ładnie stapia się z buzią tworząc woal na twarzy. Super sprawa!
Jak każda dobra paletka do konturowania Be A Light Face Palette posiada puder rozświetlający i brązujący. Oba odcienie są świetnie ze sobą zgrane i zbalansowane. Podobnie jak róż, który idealnie zgrał się z odcieniem karnacji.
Z resztą zobaczcie same.
Powyżej na zdjęciu mam użytą rozświetlającą bazę oraz fluid koloryzujący. Pod oczy dałam korektor. Oczy pomalowałam czarnym cienie i roztarłam pędzelkiem. Nie umknęło mi również pomalowanie górnej i dolnej linii wodnej tym samym cieniem. Na koniec rzęsy podkreśliłam jedną warstwą tuszu. Niezapomniałam również o brwiach, one są również muśnięte kredką do stylizacji brwi o naturalnym efekcie.
Do przypudrowania twarzy pudrem tuszującym użyłam pędzelka marki Make Up For Ever #158 o podwójnym zakończeniu. Z kolei ta ścięta końcówka posłużyła mi do podkreślenia bronzerem załamania policzka oraz do różu.
Na koniec musiałam jeszcze raz dokładnie rozetrzeć pędzelkiem skórę twarzy tak, aby wszystkie przejścia kolorystyczne łanie wtopiły się w cerę i dały pożądany efekt. Nie wiem jak Wam, ale mnie się taki look bardzo podoba, choć przypuszczam, że nie każdemu taki odcień opalonej cery może odpowiadać. Mnie się podoba, a to dlatego, że moja skóra identycznie wyglądała w momencie, gdy wróciłam z lipcowego urlopu. Teraz znów mam namiastkę tego, co już zeszło.
Jednak jeśli ktoś nie jest fanem takiej opalonej karnacji to przypominam, że marka BECCA oferuje taką paletkę w dużo jaśniejszej wersji i jest ona zapewne dostępna tylko stacjonarnie. Podzwońcie do perfumerii, popytajcie, bo niestety na dostępność online trzeba będzie trochę poczekać.
Do makijażu użyłam:
Do makijażu użyłam: w proporcji 1:1 Fluid Koloryzujący SEPHORA z bazą Photo Finish Radiance marki Smashbox, korektor pod oczy Burberry Cashmere Concealer #Honey, paletki BECCA Be A Light Face w odcieniu #medium to deep, kredki do brwi SISLEY Phyto-Sourcils Design, czarny cień z paletki Huda Beauty Rose Gold REMASTERED, maskara Roller Lash Benefit Cosmetics, olejek pielęgnacyjny do ust SISLEY Phyto-Lip Delight.
Można jeszcze zmienić kolejność i zamiast zacząć makijaż twarzy od przypudrowania matowym pudrem z efektem blur, to istnieje opcja by zacząć od nałożenia pudru rozświetlającego i to śmiało – na całą twarz. Nie omijając oczywiście dekoltu. Na to dopiero Blur Powder, a bronzer i róż w identycznej kolejności, co przy pierwszej wersji makijażu. I jaki tego efekt? Właśnie taki.
Cena – 175 zł/15 gram bez rabatu.