Baza pod makijaż, dla jednych produkt, bez którego trudno się obejść, dla innych z kolei rzecz całkiem drugorzędna albo całkowicie zbędna. Czym dla mnie była kiedyś baza pod makijaż? Byłam w tej ostatniej grupie. Wydawało mi się, że mogę obejść się bez tego kosmetyku, że tak naprawdę niewiele mi on daje. Takiego zdania byłam, bo cały czas krążyłam wokół baz matujących. Każdy inny rodzaj omijałam szerokim łukiem, bo przecież mając cerę mieszaną nie mogłam sobie wyobrazić innego wyboru.
Miałam też swoje wnioski, że bazy matujące obciążają skórę twarzy. I zapewne dlatego miałam taki problem z przetłuszczającą się cerą. I to się zmieniło odkąd zaczęłam bardziej buszować po świecie baz i przełom nastąpił w momencie, gdy zetknęłam się z bazą nawilżającą. To było wtedy moje bingo. Tego moja skóra potrzebowała.
Kolejnym moim udanym odkryciem była baza rozświetlająca. Ciekawe jest w tym wszystkim to, że pomimo tego, że w opisie bazy te nie zawierały określenia jako matujące, to mimo wszytko, mogłam zauważyć, że one świetnie sobie radzą z utrzymaniem matu na skórze twarzy. Ich głównymi cechami jest to, że są lekkie i nawilżające. I bazując na takich parametrach poszłam o krok dalej i wróciłam do tematu bazy matującej. Tak trafiłam na bazę marki Eisenberg, zwana jest Ekspresowym Korektorem Cery – Perfecteur Teint Express.
Perfecteur Teint Express EISENBERG PARIS
Zanim przejdę do opinii oraz opisu właściwości bazy, podrzucę mały podgląd tego, co podaje o niej sam producent:
Delikatna i aksamitna emulsja błyskawicznie dająca efekt „skórki brzoskwini”: ziarno skóry wygładzone, cera zmatowiona, pory zamaskowane, zmarszczki, drobne linie i niedoskonałości wyrównane!
Przygotowuje skórę do makijażu i pozwala na łatwą oraz jednolitą aplikację, gwarantując perfekcyjny i długo trzymający się makijaż.
Właściwości odżywcze, regeneracyjne i przeciwstarzeniowe oleju Arganowego łączą się z działaniem matującym Pistacji oraz przeciwstarzeniowym wyciągu z Winogron. Zawiera również antyoksydacyjną Witaminę E i Formuła Trio-Moléculaire o działaniu dotleniającym, stymulującym i regenerującym.
Co myślę o bazie Perfecteur Teint Express?
Od pierwszej chwili po zetknięciu z bazą czuć, dzięki konsystencji, że jest to baza satynowa, nieco sucha, ale sunie po skórze jak masełko. Nie wydaje mi się, żeby w jakimkolwiek stopniu nawilżała w porównaniu do baz typowo nawilżających, ale gładkość, którą pozostawia, to takiego efektu nie dorównuje jej żadna pielęgnacja. Satyna, blur, jedwab – gładkość i lekkość doskonała. Skóra wygląda przepięknie!
Pory? Nie, że są one zminimalizowane, one po prostu zniknęły. Drobne linie również retuszuje, dlatego śmiało można ją nałożyć pod oczami i patrzeć jak drobne zmarszczki znikają.
Oczywiście Perfecteur Teint Express jako baza sprawdza się doskonale jak na idealną bazę przystało, świetnie współgra z podkładem i przedłuża jego trwałość. Ale. Baza Eisenberg nie za bardzo polubi się z podkładem typu velvet. Woli towarzystwo bardziej mokrego podkładu. Dlatego panie, którym doskwiera sucha skóra, a mają ogromną ochotę spróbować tej bazy, polecam podkład również z tej marki – Fond de Teint Correcteur Invisible, który jest dostępny na wyłączność w perfumerii Sephora.
Efekty po zastosowaniu bazy Eisenberg
Baza Eisenberg faktycznie daje efekt skórki brzoskwinki. Jest gładka, miła w dotyku, pory niewidoczne, drobne linie wygładzone, ładniejszy koloryt cery. Tak, jak marka Eisenberg obiecała – jest to korektor do zadań specjalnych, ukryje wszystkie drobne mankamenty, aby cera wyglądała idealnie. I oczywiście świetnie posłuży jako baza pod podkład.
Czy zapycha? Nie, nie odnotowałam wysypu niedoskonałości po stosowaniu tej bazy. Może to wynikać też z tego, że podczas wieczornego demakijażu bardzo starannie oczyszczam skórę przy użyciu Wody Musującej Eisenberg oraz szczoteczki do twarzy Foreo. Na koniec tonik również tej marki i czyściutka cera gotowa na użycie pielęgnacyjnego kremu na noc.
Poniżej skóra po nałożeniu bazy Eisenberg Perfecteur Teint Express
Baza Eisenberg + podkład Fond de Teint Correcteur Invisible w odcieniu #01.