My, kobiety kochamy mieć kalejdoskop możliwości, bawić się decyzją, dokonywaniem wyboru oraz swobodnie poruszać się po swoim kobiecym niezdecydowaniu. Raz chcemy mieć pięknie pofalowane włosy, innym razem marzy nam się burza zwariowanych loczków, a to innym razem myślimy o idealnie prostych i gładkich włosach. Podobnie jest z kolorem włosów, z ciuchami. Lubimy bawić się stylem, wybierać pomiędzy elegancją a sportowym lookiem, a od czasu do czasu zaistnieć w kreacji jak królowa balu. Taka jest natura prawie każdej kobiety. Z kosmetykami jest niemal podobnie. Która z nas nie lubi być wybredna? Podnosić poprzeczkę? Zadawać pytania, momentami irracjonalne i czekać na trafną odpowiedź. Bo tak!
Taki prosty przykład. Szminka. Idealna czerwień. Szukamy tej jedynej, najlepiej dobranej. Jeszcze nie wiemy, czy ma być satynowa, matowa, a może mocno nabłyszczająca. Ma być czerwona. I gdy już mamy tą prawie wypatrzoną, na swoich ustach, zaczynają się pojawiać kolejne oczekiwania. Chyba lepiej, żeby była bardziej matowa, ta jest zbyt błyszcząca, a ta czerwień, jest zbyt różowa, musi mieć więcej tonów brzoskwiniowych. I w końcu udaje się trafić na tą idealnie dobraną. Satysfakcja i radość w pakiecie. Zakup udany. To teraz weźmy inny przykład. Teraz będzie ciekawie. Podkład. Jaki ma być ten podkład?
Ma być trwały – to zrozumiałe, ma być lekki – oczywiście, ma super kryć wszelkie zaczerwienia, niedoskonałości – pewnie, ma się rozumieć. I! Ma być matowy – ok! I ma być świetlisty! Ewentualnie lekko rozświetlający, ale matowy. I jeszcze jedno – ma dobrze nawilżać. Podsumowując – ma być lekki, nawilżający, świetnie kryjący, bardzo trwały, matowy i świetlisty.
Z taką listą oczekiwań do tej pory żadna marka kosmetyczna ani się nie zmierzyła, ani nie podołała. Z wyjątkiem marki GIVENCHY! Givenchy się udało. Ktoś, kto wymyślił ten podkład, sprostał najbardziej wyrafinowanym potrzebom, jakie mogą istnieć odnośnie podkładu. Mówisz i masz! Proszę bardzo – świetlisty mat. I zapewniam, to nie jest zabawny oksymoron, to nie jest iluzja. Givenchy ma faktycznie podkład o takim właśnie wykończeniu.
To Prisme Libre Skin-Caring Matte.
Nowa definicja matującego podkładu wg GIVENCHY
W tej, pięknej, szklanej buteleczce z matowego szkła i z wygodną pompką, znalazł się podkład matujący o idealnych parametrach dla każdego rodzaju cery. Prisme Libre Skin-Caring Matte to nie tylko dobrze kryjący podkład wychwytujący światło i pięknie odbijający blask na skórze, ale również moc starannie dobranych składników pielęgnujących. Jego konsystencja jest przy tym na tyle lekka, że śmiało można się pokusić o nałożenie go pod oczami. Nie ma żadnych tendencji do obciążania delikatnej skóry w tych okolicach. Fenomen? Jak na matowy, kryjący podkład – zdecydowanie tak.
A jakie to szczególne składniki pielęgnacyjne znalazły się w tym kosmetyku? Tu również marka GIVENCHY świetnie się postarała. Formuła Prisme Libre Skin-Caring Matte składa się w 82% ze składników odżywczych (informacje prasowe). Zawiera między innymi ekstrakt z nasturcji – charakterystyczny składnik podkładów Prisme Libre, który zwiększa dotlenienie komórek skóry i stymuluje ich metabolizm, co sprawia, że skóra odzyskuje swój naturalny blask. Dodatkowo w składzie znalazła się różowa glinka (to był świetny wybór, różowa glinka jest najlepsza ze wszystkich glinek!), znana ze swoich właściwości zmiękczających i oczyszczających oraz ekstrakt z arnoty, który zmniejsza widoczność porów, redukuje niedoskonałości i poprawia wygląd cery. Z kolei emolienty zwarte w podkładzie zapewniają skórze odpowiedni poziom nawilżenia.
Prisme Libre Skin-Caring Matte to mistrzowski podkład matujący, który – nie wiem jakim cudem – zapewnia świetlistość, promienność i jednocześnie efekt blur. Gładkość, pielęgnacja, nawilżenie, świetne krycie, lekkość i wydajność. Mi jedna porcja z jednego naciśnięcia pompki wystarcza na makijaż całej skóry twarzy. Nos, poliki, czoło, wszystko ładnie kryje na cały dzień. Można pudrować i nie trzeba go pudrować. Ja od czasu do czasu lubię, wtedy sięgam po miałki Prisme Libre Givenchy. Pełna kompatybilność z podkładem.
Do wyboru jest mnóstwo odcieni. Na stronie sephora.pl jest aż 35 odcieni, z kolei w stacjonarnej perfumerii mają tylko do koloru 3N -270.
Gorąco polecam testy w perfumerii. Nie ma co czekać! Efekt miłego zaskoczenia gwarantowany. Wybór należy do WAS!