Punktowe żele na niedoskonałości – dr Brandt, Shiseido, Clinique i Sampar

 

Osoba z tendencją do zapychania porów, pod wpływem pewnych składników w kosmetykach powinna mieć w swojej kosmetyczce dobry sprawdzony preparat do stosowania miejscowego,tak zwane żele punktowe. Ja niestety do takich osób należę, zapychają moją cerę kremy bogate w odżywcze substancje, pianki do mycia Shiseido z serii Future, podkłady i pudry Essence i Catrice, niektóre samoopalacze jak z Yves Rocher, Nivea, Garnier,  a nawet pudry mineralne Bare Minerals przeznaczone dla cer mieszanych, z resztą dużo jeszcze można wymieniać..
Dlatego na te czasem pojawiające się perfidne grudki mam już swoje specyfiki. Nie jest to maść cynkowa, ani pasta do zębów – tylko są to „punktowce”, które likwidują problem do 3 dni.

Spośród 4 wypróbowanych w przeciągu 2 lat, mam już swoich dwóch faworytów – jeden tańszy, drugi stosunkowo drogi. Poniżej same denka.

Zacznę od najsłabszego zawodnika – Sampar Stylo Absolu Purete:
Aplikuje się go za pomocą metalowej kulki na zmienione miejsce. Przyjemny ziołowy zapach, ale szybkiego efektu działania niestety nie ma. Z problemem radzi sobie po tygodniu stosowania. Z czasem też jego efekty zanikają, i różnicy czy go zastosujemy, czy też nie, w zasadzie nie ma.
Jest go tylko 6 ml. Do kupienia w Sephorze za 99 zł. Starcza na max 2 miesiące.

Clinique anti-blemish solution spot treatment gel działa, ale tylko do połowy zużycia zawartości. Później jego moc słabnie, i tak jak działał w trybie ekspresowym, że w pierwszych dwóch tygodniach stosowania byłam pod ogromnym wrażeniem jego natychmiastowego zmniejszania grudki, tak później rozczarowanie nim szybko zrosło, bo problemu już tak nie leczył.
Za 15 ml żelu zapłacimy w stacjonarnych perfumeriach 99 zł. Starczy na 3 miesiące używania.

faworyci do zadań specjalnych:)

Po Vacuum Cleaner dr Brandta sięgnęłam już z wielkiej desperacji, ale też przy okazji dostałam na niego fantastyczny rabat, bo jego cena 269 zł za 30 ml jest niestety zbyt wygórowana, ale jeśli chodzi o skuteczność to rewelacja. Działa tak samo sprytnie przez cały czas zużywania. Jedyną jego wadą jest, jeśli przesadzimy ze stosowaniem, może doprowadzić skórę do papierowego stanu :), czyli bardzo wysuszyć. Po aplikacji
„Odkurzacza” z bezbarwnego żelu zmienia konsystencje na białą maź, którą zmywamy po 10 minutach. W gorszych przypadkach można zostawić na całą noc. Rano budzimy się z oczekiwanym rezultatem 🙂
Starczył na 8 miesięcy.

Shiseido Pureness Blemish Targeting gel ma swoją moc działania przez cały czas używania go do ostatniej kropli. Śmiało można go nałożyć pod makijaż albo nawet na makijaż. I też będzie działał 🙂 i nie będzie widoczny. Jest to mój faworyt spośród tych czterech, bo raz że działa szybko i skutecznie w jeden dzień, a dwa że cena jest ok. Za 15 ml w Douglasie, czy Sephorze zapłacimy za niego 99 zł, ja go nabyłam za połowę ceny w E-Glamour. Starczył na 3 miesiące. Kolejne opakowanie już czeka 🙂