Każdy profesjonalny wizażysta powie Wam, że w makijażu WSZYSTKO zaczyna się od bazy. Dlatego baza, jest tak samo istotna, co pielęgnacja. Jeden mały dodatek może zadecydować o wielkim efekcie. Nic się nie zaczyna bez przygotowania.
Laura Mercier, jako profesjonalna makijażystka, potrafiła docenić zalety stosowania bazy pod podkład. Dlatego stworzyła Foundation Primer, dzięki któremu można uzyskać efekt doskonale gładkiej skóry. Tak jak malarz gruntuje płótno, tak baza pozwala równomiernie rozprowadzić podkład na skórze zapewniając nieskazitelny, świeży i trwały makijaż przez długie godziny.
Laura Mercier ma w swojej ofercie 6 różnych baz (klasyczna, rozświetlająca, brązująca, beztłuszczowa, z filtrem 30SPF/PA+++ oraz nawilżająca) – każda przebadana dermatologicznie i pozbawiona silikonu – największego wroga cery skłonnej do zapychania. W ich składzie znajdziemy wyciągi z lawendy, pomarańczy, jaśminu, geranium, kiwi, które odświeżają i łagodzą skórę twarzy, witaminy A, C i E oraz aloes.
Przyznam, że miałam spory dylemat, którą bazę kupić. Każda wydawała mi się przydatna, ale że pojemność tych baz jest znacznie większa od każdej jednej na rynku kosmetycznym, bo aż 50 ml, musiałam zdecydować się na jedną i wybrałam NAWILŻAJĄCĄ.
Konsystencja
Jest jak w przypadku gęstego serum, którą bardzo przyjemnie się rozsmarowuje. Od razu widać efekt wygładzenia, choć jak przypomnę – nie zawiera silikonu. Z nawilżeniem cery nie jest jak po kremie mocno odżywczym, nie zwilży nam suchych skórek. Na taki problem pozostaje tylko dobry peeling, np ten z gamy Verbena Infusion (fantastyczny zapach!), oraz siła odżywczego olejku nałożonego na noc. Więc co ta baza robi? Przedłuża trwałość podkładu na cały dzień, to raz. Dwa, że przyczynia się do delikatnego wyglądu ciężko wyglądających podkładów – i to jest dla mnie największy plus tej bazy. Trzy – wygładza strukturę skóry, choć nie wpływa na ukrycie rozszerzonych porów. Zauważyłam również jej wpływ na moje naczynka, zachowuje się jak kompres chłodzący i nieco gaszący zaczerwienione miejsce, to zapewne wpływ aloesu w składzie. Oprócz tych świetnych zalet, ma swoją wadę, po 3 godzinach od nałożenia pod podkład, cera świeci od sebum, ale z drugiej strony, to nie jest jej zadanie. Podkład nadal jest w nie zmienionym stanie, ale to sebum trzeba szybko odcisnąć chusteczką lub bibułką, bo psuje to efekt całego makijażu. Jeśli jednak nie macie problemu z nadprodukcją sebum, to problemu nie będzie.Z resztą same zobaczcie efekty tej bazy Laury Mercier.
A tak wygląda efekt końcowy:) oraz użyte kosmetyki.
Cena za 50 ml bazy to koszt 165 zł, do kupienia w wybranych perfumeriach Douglas oraz online.