Krem, który potrafi zaskoczyć właściwościami, działaniem odżywczym i komfortowym nawilżeniem. To prawdziwy przełom w polskiej kosmetyce. Po raz pierwszy mam do czynienia z kremem, o którym mogłabym pomyśleć, że kosztuje tyle, ile pielęgnacja z górnej półki, a to nasza polska marka – Yonelle!
Obietnica
Krem druga skóra. Wynalazek – wtapia się w skórę w procesie biofuzji, naprawiając jej strukturę i hamując procesy starzenia się. Idealny na dzień i na noc do regeneracji, odmładzania i poprawy wyglądu cery wrażliwej, suchej i normalnej, dojrzałej, skłonnej do występowania podrażnień. Innowacyjny krem, który działa jak tłusty, ale tłusty nie jest! Daje szybkie i spektakularne efekty poprawy jakości i wzmocnienia skóry. Zmniejsza objawy suchości i dyskomfort. Redukuje zmarszczki. Cera nasycona składnikami odżywczymi, nawodniona, stymulowana komponentami pobudzającymi metabolizm zyskuje nowe życie. Wygląda zdrowo. Staje się elastyczna, doskonale wygładzona, rozjaśniona, poprawia się jej jędrność, spójność, gęstość, koloryt i odporność na szkodliwe czynniki środowiska. Ponadstandardowe efekty uzyskano dzięki nowatorskiej technologii Biofuzji, potrójnej witaminie C oraz nanodyskom wypełnionym stymulatorami syntezy elastyny i kolagenu.
Główne składniki aktywne
Nanodyski, trzy formy witaminy C, ceramid 2, ceramid 3, lamelle cholinowe, kwas palmitynowy, alkohole C12-C16, fosfatydylocholina, lecytyna, aktywne peptydy, olej tsubaki, kwas hialuronowy.
Działanie kremu
Jestem pod ogromnym wrażeniem działania kremu Biofusion. W chwili nałożenia można przypuszczać, że krem będzie potrzebował chwili, aby całkowicie się wchłonąć, ale to tylko pozory. Krem wtapia się w skórę momentalnie, a przy tym nie pozostawia żadnej lepkiej ani tym bardziej tłustej warstwy pomimo, że posiadam cerę mieszaną, a spotkałam się z opinią, że jest to krem dedykowany tylko cerom suchym. Myślę, że to stwierdzenie można spokojnie włożyć pomiędzy zbiór mitów. Cery mieszane to nie tylko cery z problemem produkcji sebum, ale również z rozszerzonymi naczynkami, wrażliwe i odwodnione, a moja skóra to zlepek tych wszystkich odmian. Ona też potrzebuje rozpieszczania odżywczym kremem, który nie spowoduje zapychania, a ten krem wszystkie te wymogi spełnia. Ponadto przyczynił się do rozjaśnienia i zaniknięcia przebarwień. Moje przebarwienia na czole zbladły o kilka tonów, a tam gdzie były bledsze przed stosowaniem kremu zupełnie zbladły.
Świetnie trzyma się na nim makijaż, obojętnie który zastosuję podkład czy puder. Pięknie rozświetla skórę i zauważam, że wpływa na poprawę gęstości skóry, jest bardziej mięsista w dotyku już po tygodniu stosowania.
Dbałość o drobne szczegóły
Ogromne znacznie mają dla mnie drobne detale, które uwieńczają dzieło. Tu marka Yonelle zadbała, by krem naprawczy Biofusion nie tylko spełniał wymagania najlepszej pielęgnacji, ale również przyjemnie pachniał i mieścił się w luksusowym opakowaniu. Wisienką na torcie jest dołączona sakiewka, w której kryje się krem zanim go otworzę – piękny szczegół.
Ten krem to spełnione obietnice o nowej skórze. To kosmetyk, który pokonuje wysoko postawione oczekiwania wobec pielęgnacji. Technologia przeszła kolejny etap – bariera warstwy rogowej naskórka pokonana. To przełom i powody do dumy rodaczek, bo marka Yonelle została założona przez dwie Polki – panią Jolantę Zwolińską i panią Małgorzatę Chełkowską. Wspólne siły biologa oraz doktora nauk chemicznych stworzyły linie kosmetyków idealnie dostosowaną do potrzeb Polek. Brawa!
Cena 229 zł/55 ml