Jak to jest, że przychodzi się do perfumerii Sephora, szuka upatrzonego odcienia, a tu nagle w jednej chwili decyzja przechodzi przez filtr i wybór pada na coś, co okazuje się być jeszcze lepszym zakupem? Twoim Bingo! W cenie jednego błyszczyka aż 6 nieco mniejszej pojemności? I jak tu przejść obojętnie wokół tak kuszącej oferty?
Ani koniec listopada ani grudzień nie jest łatwym miesiącem. Wchodzisz do perfumerii i wszystkie cudownie wyglądające zestawy kosmetyków krzyczą do Ciebie hurtem: Tu jestem! Weź mnie do domu. Mnie szukasz! Czy Ty też słyszysz te głosy? Żarty żartami, ale na zakup tak świetnie dobranego zestawu błyszczyków to nie liczyłam. Widziałam już to opakowanie w internetowym sklepie marki Estee Lauder, ale gdy chciałam dodać go do koszyka widniał już komunikat: Zapas wyczerpany, co mnie nie zdziwiło – w takiej cenie, taka ilość i takie kolorki. Dlatego tym bardziej się ucieszyłam, że ten jedyny zestaw czekał na mnie stacjonarnie w perfumerii w Galerii Bałtyckiej.
Nie są to błyszczyki typu long lasting, tu nie zaskakują trwałością, ale przede wszystkim oferują efekt tafli z delikatnym kolorkiem. Są świetne w nakładaniu, aplikator w postaci gąbeczki jest bardzo komfortowy. Usta wyglądają bardzo ponętnie i zmysłowo. Błyszczyki Pure Color mają nienachalny i przyjemny zapach. Pozostawiają po sobie solidną dawkę nawilżenia. Każdy odcień z zestawu oznaczony jest jako shimmer. Gramatura każdego z nich to pojemność 4,6 ml.
- Magnificent Mauve – chłodny, zgaszony róż z rozświeltającymi drobinkami podkreślający naturalny pigment ust. Zostawia przepiękną taflę.
- Wired Copper – miedziana mandarynka z poświatą migoczących drobinek, która więcej pozostawia efektu tafli niż koloru na ustach.
- Rock Candy – cukierkowy róż odgrywający rolę błyszczyka Lip Volumizer. Choć na ustach kolor jest mało widoczny, to efekt jaki pozostawia można podsumować jako fenomenalny.
- Garnet Desire – malinowa czerwień lekko wpadająca w ton odcienia marsala. Świetne uzupełnienie do klasycznego makijażu z użyciem czarnego eyelinera. Kolor pięknie uwydatnia usta.
- Plum Divine – śliweczka ze złotymi drobinkami jest świetną propozycją dla kobiet chcących powoli przekonywać się do ciemniejszego podkreślania ust.
- Orchid Passion – tafla fuksji z przepięknie odbijającym się blaskiem migoczących się różem drobinek. Idealny do brązowego smoky eyes.
Mam wskazać faworyta? Z wielką przyjemnością – Rock Candy. To na chwilę obecną, bo zastanawiam się, czy za chwilę nie odmieni mi się i obdarzę tym tytułem Garnet Desire. Oba są w stałej ofercie. Ja wyglądają makijaże z ich użyciem, proszę bardzo poniżej serwuję kilka zdjęć. Czy któryś z błyszczyków Estee Lauder Pure Color Gloss okazuje się być Twoim faworytem?