Ostatnio wyczytałam gdzieś w internecie o tym, że zdaniem naukowców żyjemy w zbyt szybkim tempie, które nie jest przystosowane do naszych możliwości. Trudno się z tym nie zgodzić. Mi też dokucza ten pośpiech i to, że z trudem umiem sobie przypomnieć, co robiłam poprzedniego dnia. Wciąż czuję ten niedoczas. Nie wyrabiam się ze wszystkim, mam sporo zaległości, a przecież nie siedzę w miejscu, tylko cały czas coś robię.
Dodatkowo problem leży nie tylko po stronie zbyt szybkiego tempa życia, ale zmian jakie zauważam w moim organizmie. Widzę i czuję, że powinnam zwolnić, ale nie mam na to czasu. Na dodatek podświadoma presja, by wyglądać promiennie, na wypoczętą i zadbaną powoduje, że jedynym sposobem na to, żeby wszystkiemu sprostać jest znalezienie najprostszego rozwiązania.
W przypadku pielęgnacji mamy szansę wybrać najlepsze rozwiązanie dla swojej skóry twarzy, po której bardzo szybko widać przepracowanie i owe wspomniane tempo życia. Laboratoria kosmetyczne i koncerny doskonale znają sobie z tego sprawę i na szczęście mają co zaoferować. Najlepszym tego przykładem jest marka Vichy, która po 9 latach wnikliwych badań nad wpływem środowiska, emocji, zmęczenia oraz trybu życia na skórę opracowała pielęgnację, która pomaga zachować młody wygląd – serum Slow Age.
Pielęgnacja anti-age i ochrona UVA
Serum Slow Age to połączenie aktywnych składników takich jak:
- wyciągu z korzenia Bajkaliny mające silne działanie antyoksydacyjne stosowane od 2000 lat w Chinach,
- pochodnej probiotyku Bfidus, która ma za zadanie wzmocnić barierę skóry oraz zmniejszyć jej wrażliwość,
- Wody Termalnej z Vichy, która jest bogata w 15 cennych minerałów
Wrażenia
Serum Slow Age Vichy (108 zł/50 ml) bardzo mnie pozytywnie zaskoczyło, w trakcie testowania odnotowałam aż kilkanaście zalet tego produktu:
- przepięknie pachnie kwiatowo-roślinną nutą,
- po nałożeniu skóra twarzy momentalnie zyskuje promienny i naturalnie rozświetlony wygląd jak po nałożeniu bazy rozświetlającej,
- idealnie się wchłania, nie pozostawia żadnej tłustej ani lepiącej warstwy, bardzo lekka i świeża formuła,
- ogromnie jestem zadowolona z poziomu nawilżenia – jest po prostu idealnie,
- serum ma działanie rozprasowujące drobne linie mimiczne, pod jego wpływem skóra twarzy wygląda jak po zabiegu relaksującym mięśnie twarzy,
- działa na zwężenie porów twarzy – osoby z rozszerzonymi porami mogą śmiało myśleć o tym serum,
- serum Slow Age jest idealne pod makijaż, świetnie współgra z każdym podkładem, nawet z tym topornym i trudnym do współpracy z pielęgnacją,
- świetnie przedłuża trwałość makijaży twarzy,
- zauważyłam też, że równie dobrze radzi sobie z zaczerwieniami na policzkach, czyli ma właściwości kojące,
- nie ma żadnych predyspozycji na zapychanie porów twarzy,
- zabezpiecza skórę twarzy przed promieniowaniem słonecznym, zawiera 25 SPF oraz filtr UVA
- odnoszę wrażenie, że po zastosowaniu silnie oczyszczającej maseczki, serum Slow Age w bardzo szybkim tempie odbudowuje utracony płaszcz lipidowy na skórze twarzy,
- tuż po aplikacji poziom nawilżenia jest zauważalny gołym okiem,
- nie zauważyłam żadnych niepokojących sygnałów typu uczulenie, pieczenie skóry czy przesuszenie.
To aż nieprawdopodobne, żeby jeden kosmetyk miał aż takie wielkie spectrum działania, ale to prawda. Sama byłam w szoku, że to serum Slow Age potrafi tak wiele. Z drugiej strony nie ma się co dziwić, serum jest po prostu odpowiedzią na szybkie tempo naszego życia.
Tak jak zaskoczyło mnie działanie, tak na pewno nie zaskoczy mnie to, że za jakiś czas serum Slow Age zostanie okrzyknięte przez konsumentki Kosmetykiem Wszech Czasów. Kwestia czasu.
Więcej o serum Vichy Slow Age można przeczytać tutaj: Vichy Slow Age.