Każdy rodzaj skóry potrzebuje w mniejszej lub większej dawce nawilżenia. Preferencje te też nie są stałe przez cały czas, z wiekiem zmieniają się one tak samo jak z każdą porą roku. Sama jestem tego przykładem, że gdy mając 10 lat mniej skupiałam swoją uwagę głównie na tym, by zapanować nad widocznym sebum na mieszanej skórze twarzy, a teraz znacznie więcej robię, by ją nawilżyć, pomimo tego, że moja cera nie należy do bardzo suchych i przesuszonych. W porównaniu do skóry mojego męża.
Dlatego oboje z mężem, mając różne potrzeby skóry, preferencje oraz oczekiwania, zaczęliśmy stosować maseczkę na noc Velvet Sleeping z kwiatem z szafranu marki Sisley. Jakie wnioski nam się nasunęły po regularnym stosowaniu tej odżywiającej i regenerującej maseczki? I u kogo efekty były bardziej widoczne?
Velvet Sleeping Mask Sisley
Mój mąż, który ma bardzo suchą skórę i dość intensywną mimikę twarzy, potrzebuje kosmetyków, które będą nie tylko mocno nawilżać, ale również będą działały zmiękczającą i lekko liftingująco na skórę. Lubi gęste i mocno odżywcze kremy, mocno nawilżające maseczki i wygładzające maski – i taka właśnie jest między innymi maska Velvet Sleeping. I choć jest dedykowana głównie na noc, to śmiało można mężowi nałożyć po porannym prysznicu. Maska momentalnie się wchłania i robi swoje. Co mianowicie?
Przede wszystkim koi i relaksuje rysy twarzy. Mocno nawilża i zmiękcza skórę. Efekt ten utrzymuje się na tyle dobrze, że właściwie nie ma potem potrzeby sięgania po kolejny kosmetyk. To w ciagu dnia. Z kolei stosowana na noc ( to z kolei było wyczynem, by przekonać męża do zastosowania przed spaniem) skóra po przebudzeniu jest gładka, miękka i miła w dotyku. I przede wszystkim widać jej relaksujące właściwości, przez co stan skóry wygląda młodziej.
Z kolei na mojej już suchej skórze mieszanej maseczka Velvet Sleeping zastosowana z największą przyjemnością wieczorem przed spaniem zagwarantowała mi nie tylko porządną dawkę nawilżenia, ukojenia, ale przede wszystkim nie obudziłam się z odciśniętym wzorem poduszki i pogniecioną twarzą.
Za zatem zawiera maska Velvet Sleeping?
Składniki odżywcze maski Velvet Sleeping Sisley
- ekstrakt z kwiatów szafranu – kluczowy, wyjątkowo łagodzący składnik aktywny uwalnia swoje pozytywne działanie w ciągu nocy i przynosi skórze całkowity komfort,
- lekka, wygładzająca formuła otula skórę delikatnymi nutami miodu i kwiatów pomarańczy (w 100% naturalnego pochodzenia) nadaje jej łagodny zapach i koi zmysły,
- koktajl intensywnie działających składników aktywnych pochodzenia roślinnego (olejek makadamia, olejek z nasion bawełny, masło kokum oraz ekstrakt z konwalii z Japonii) momentalnie odżywia skórę i przywraca jej elastyczność oraz miękkość,
- nocą skóra traci więcej wody, dlatego szybciej się odwadnia. Formuła maseczki Sisley zawiera roślinną glicerynę oraz Prowitaminę B5, które błyskawicznie gaszą pragnienie skóry,
- ekstrakt z alg Padina pavonica przywraca odpowiedni poziom wody zmagazynowanej w naskórku dla trwałego nawilżenia,
- zawiera składniki o wysokim potencjale regeneracyjnym: masło shea i miód tymiankowy (nowy składnik aktywny marki Sisley).
Jak często stosować maseczkę Sisley?
Myślę, że częstotliwość stosowania powinna wynikać z własnej, indywidualnej potrzeby, niż jak sugeruje producent – 2 x w tygodniu. Aczkolwiek początkowo można oprzeć się o tę sugestię, ale nie gwarantuję, że to będzie takie proste. Dlaczego? Maseczka jest po prostu uzależniająca, a efekty tak wspaniałe i widoczne, że z trudnem idzie się dostosować do zaleceń. 8 godzin snu + maseczka Velvet Sleeping, tak wygląda przepis na aksamitną skórę po przebudzeniu.