Smashbox Limitless 15 hour Wear Cream Shadow #Stone

 

Patrząc na kolory drzew widzę w nich pewną inspirację. Nie mam tu na myśli rudości ani żółtych tonów, których jeszcze nie ma. Są nadal zielone, ale nie są już tak soczyste jak miesiąc temu. Znajduje się na liściach tak nietuzinkowa gama odcieni – przygaszona, ciemna, taka inna. Czy ja mam ten kolor w swojej palecie cieni? Tak, oczywiście, że mam. Szara brązowa w chłodnej tonacji zieleń jest w kremowym cieniu do powiek Limitless 15 Hour Wear Cream w odcieniu STONE – tam się ukryła.

 

Eyeshadow Stone

 

 

Ten kolor jest tak piękny, że nawet nie potrzebuje obrysowania czarną kredką, by podbić jego głębię. Samo nałożenie nie wymaga użycia pędzla. Pod nim nie musi być baza, a jedynie przypudrowana powieka. Kremowy cień łatwo manewruje się samym palcem, w ten sposób można sobie oszczędzić kilka minut, a gotowy smoky eyes wymaga tylko podrasowania samych rzęs. Na zdjęciu mam jedną warstwę tuszu. Pewnie będziecie zaskoczone, że kolor w opakowaniu nie odzwierciedla tego na powiekach. To właśnie jest ta magia Smashbox. Marka lubi zaskoczyć i oczarować.

 

To nie jest zwykła zieleń, ani typowa szarość. Nie ma drobinek ani też płaskiego matu. Nie potrzebuję już podkreślać policzki, ani bawić się w konturowanie. Jedynie usta podkreślam mlecznym błyszczykiem, aby nie robić konkurencji makijażowi oczu, bo to on gra dziś główną rolę.

 

Formuła kosmetyku jest bardzo trwała, nie roluje się, nie zbiera w załamaniach powieki , ani nie blaknie w ciągu dnia, a to wszystko bez bazy. Poprzez nałożenie kolejnej warstwy można zintensyfikować kolor, co nabierze bardziej mrocznego efektu. Cień jest na tyle wszechstronny, że z powodzeniem mogę nim zrobić kreskę, która wytrzyma cały dzień. Przy demakijażu oka nie sprawia trudności.

 


Jeśli szukasz zieleni innej niż wszystkie, to koniecznie pamiętaj o STONE i marce Smashbox. Gwarantuję Ci zaskoczenie 🙂

Cena 79 zł za 5 g.