Od ostatniego czasu, ilość kosmetyków, którą stosuję do pielęgnacji włosów zmniejszyła się o prawie połowę. Wszystko to dzięki temu, że rezygnowałam z blond włosów. Aż sama nie mogę w to uwierzyć, że ta ilość produktów, którą używam w zupełności wystarcza, aby włosy były zadbane i dobrze się prezentowały. Jedyny problem jaki mi pozostał, to znalezienie fryzjera lub odnalezienie tego, do którego kiedyś chodziłam. Niestety Marcin zmieniając lokalizację nie pozostawił po sobie śladu, a w poprzednim salonie nie chcą powiedzieć, gdzie on teraz jest.
Wracając do głównego tematu – kiedyś musiałam przynajmniej 3 razy w tygodniu stosować maskę do włosów, bez nakładania odżywki mycie włosów nie miało sensu, a potem cały arsenał cudów, aby tylko włosy nie wyglądały na przesuszone. Aktualnie używam 5 kosmetyków do włosów, wliczając w to szampon i odżywkę. Jednocześnie zaznaczę, że są to moje najlepsze kosmetyki i nie zamierzam ich tak szybko wymienić na inne. Zatem przejdę od razu do konkretów.
Aktualna pielęgnacja moich włosów
-
Szampon
Wcześniej moim numerem jeden był marki Inebrya do włosów farbowanych (tutaj podgląd – klik). Nadal go bardzo lubię i jeśli chodzi o tę kategorię, jest dla mnie najlepszy. Teraz moim ulubionym jest Matrix Oil Wonders Volume Rose. Tak samo świetnie nadaje się do włosów farbowanych, ale działa również na zwiększenie objętości, co przy moich delikatnych włosach jest genialnym rozwiązaniem. Szampon Matrix oprócz rewelacyjnego działania, pięknie też pachnie. Tak jak jest opisane na etykiecie – ma różany zapach – nikogo zapewnie nie zdziwi fakt, że jestem oczarowana tym aromatem.
Po zużyciu pierwszego opakowania 300 ml, które mi starczyło na 6 tygodni, kupiłam wielką butlę o pojemności 1000 ml. Teraz przelewam sobie do mniejszej i w ten sposób cena za Oil Wonders staje się jeszcze bardziej korzystna. 300 ml kosztuje w granicach 18-25 zł (zależnie od sklepu online), a za pojemność 1000 ml płacę 37 zł.
-
Odżywka
Kolejne cudo z tej linii Matrix Volume Rose – odżywka do spłukiwania. Wystarczy jej już minuta, aby włosy zyskały na przepięknym blasku, nawilżeniu i jednocześnie uniesieniu. Z powodzeniem zastąpiła mi piankę typu volume do układania włosów. Wspaniale pachnie. Ideał do włosów cienkich. Używam jej co drugie mycie włosów.
-
Olejek do włosów
Od czasu do czasu lubię sięgnąć po olejek do włosów o zjawiskowym zapachu marki CHI Kardashian Beauty. Stosuję go zawsze na mokre włosy przed użyciem suszarki. Niewiele mi go zostało, ale szybko nie kupię kolejnego opakowania ponieważ mam jeszcze kilka olejków innych marek i chciałabym je zużyć. Gdy wszystko wykończę, to na pewno tylko ten olejek do włosów zadomowi się u mnie w łazience na stałe.
-
Jedwab do włosów w spreju
Moje s.o.s do włosów. Nawilża, nabłyszcza, cudownie pachnie i świetnie stylizuje włosy zwłaszcza przy końcówkach. Generalnie używam przed suszeniem, ale czasami lubię użyć Silk Perfume marki Balmain na koncówki. Nie jest drogi w porównaniu do pozostałych kosmetyków tej firmy – kosztuje 145 zł za 200 ml,a jego wydajność jest naprawdę imponująca. To najlepszy jedwab do bardzo delikatnych włosów jaki miałam kiedykolwiek okazję stosować.
-
Kuracja do włosów
Po Wella System Professional Liquid Hair sięgałam kiedyś bardzo często. Teraz tylko sporadycznie. Moje włosy uzyskały już dobrą kondycję, więc stąd wynika tak rzadkie stosowanie. Niemniej jednak polecam to każdej osobie, która chciałabym w warunkach domowych osiągnąć efekt Olaplex wykonany w salonie fryzjerskim. Liquid Hair odbudowuje zniszczoną strukturę włosa uzupełniając ubytki aminokwasami. Efekt widoczny jest od razu po nałożeniu i wysuszeniu włosów. Pięknie błyszczą i są lejące. Efekt utrzymuje się do 5 myć. Nie znalazłam jak dotąd niczego lepszego.
-
Farba do włosów
Może nie ma nic wspólnego z pielęnacją, ale chciałam również podać nazwę farby do włosów, której używam odkąd zrezygnowałam z usług farbowania w salonie fryzjerkim. Odkąd pamiętam, farby do włosów marki L’oreal wyjątkowo mi nie służyły. Nie dość, że bardzo szybko wypłukiwały się z moich włosów pozostawiając widoczny zabieg rozjaśniania, to na dodatek wybierając odcienie z gamy chłodnych kolorów, po tygodniu ten piękny efekt znikał pozostawiając włosy w ciepłym odcieniu. Nawet jak użyłam Majirel Cool Cover w chłodnym odcieniu, to i tak po kilku myciach znów miałam ciepłe tony na włosach.
Z farbą Wella Professionals Illumina Color zaprzyjaźniłam się od pół roku. Odcień 6.16 – idealny chłodny brąz jest moim najbardziej trafionym kolorkiem, z którego jestem bardzo zadowolona. Farba jest bardzo delikatna dla włosów, nie uszkadza ich, ani nie powoduje przesuszenia. Illumina Color pozostawia oprócz cudownego kolorku piękny, lekko perłowy blask. Naprawdę warta polecenia farba do włosów. Jej jedyny minus to mocny, nieprzyjemny zapach podczas farbowania.
***
Ciekawa jestem, czy znacie powyższe kosmetyki, i czy spośród mojej listy któryś produkt jest Waszym ulubieńcem? A może przegapiłam jakiś fenomenalny kosmetyk do włosów i powinnam go jak najszybciej wypróbować? Dajcie znać w proszę w komentarzu- liczę na Wasze podpowiedzi 🙂